Natury nie oszukasz. James Florence to strzelec, a nie rozgrywający

PAP / Lech Muszyński
PAP / Lech Muszyński

Sztab szkoleniowy Stelmetu BC Zielona Góra chce zrobić z niego rozgrywającego, ale gołym okiem widać, że James Florence najlepiej czuje się w roli egzekutora. Tylko w takiej roli można mieć z niego dużo pożytku.

[tag=57005]

James Florence[/tag] do Stelmetu BC Zielona Góra przychodził z łatką znakomitego strzelca. W minionym sezonie Amerykanin był najskuteczniejszym zawodnikiem ligi chorwackiej. Przeciętnie rzucał ponad 18 punktów na mecz.

W sparingach Florence błyszczał, kilkukrotnie będąc najlepszym strzelcem zespołu. Mimo wszystko sztab szkoleniowy Stelmetu BC na czele z Arturem Gronkiem chciał zmienić jego tożsamość i uczynić z niego rozgrywającego, który będzie kreował grę zespołu. O tym niejednokrotnie w wywiadach wspominał polski szkoleniowiec zespołu z Zielonej Góry.

- James chce się rozwijać i wchodzić w nowe role. Nie chce być tylko strzelcem. Zależy mu na poszerzeniu swojego arsenału. Dąży do tego, by być zawodnikiem prowadzącym zespół. Rozmawiałem z nim na ten temat. Jeśli chce zrobić progres w swojej grze, to musi się rozwijać i uczyć się czegoś nowego. Nie może stać w miejscu - mówił Gronek.

Nie da się jednak ukryć, że eksperyment z Florencem w roli rozgrywającego nie zdaje egzaminu. Amerykanin w rozgrywkach PLK notuje przeciętnie 3,8 asyst, z kolei w Basketball Champions League tylko 2,4. To bardzo słabe wskaźniki jak na zawodnika, który ma kreować grę zespołu.

ZOBACZ WIDEO Powodzie i górskie lawiny znów powstrzymały Rajd Dakar (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Środowy mecz z Szolnoki Olaj wyraźnie pokazał, że Florence jest strzelcem. W takiej roli czuje się najlepiej i daje najwięcej zespołowi. Amerykanin wykorzystał luki w węgierskiej obronie i na różne sposoby zdobywał punkty (łącznie 19).

- James zagrał bardzo dobre zawody. Zasłużył na pochwałę - mówił na konferencji prasowej Artur Gronek, szkoleniowiec Stelmetu BC.

Dla Florence'a był to powrót na węgierską ziemię. W 2013 roku reprezentował barwy Szolnoki Olaj. Było to na samym początku jego zawodowej kariery.

- Miło było znów tutaj zagrać i spotkać dawnych przyjaciół. Co prawda nie grałem tutaj długo, ale mam dobre wspomnienia - podkreślił Amerykanin, który był bardzo rozczarowany końcowym wynikiem. Stelmet BC przegrał z Szolnoki Olaj 75:86 i tym samym praktycznie zamknął sobie szanse na awans do kolejnej fazy w Lidze Mistrzów.

- Przyjechaliśmy po zwycięstwo i tego nie osiągnęliśmy, więc jesteśmy bardzo rozczarowani takim obrotem spraw. Zagraliśmy bardzo słabe zawody i tym samym praktycznie straciliśmy szansę na awans do kolejnej fazy. Szkoda, ale trzeba grać dalej, bo sezon jeszcze się nie kończy. Dużo meczów przed nami - ocenił Florence.

Amerykanin w rozgrywkach BCL przeciętnie zdobywa 10,9 punktu.

Komentarze (8)
avatar
FALUBAZ-ŻARY
12.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
I w tej chwili zdesperowany Gronek na siłę rozgrywającego robi z Kelatiego czy Gruszeckiego ! Eksperymenty , które miejsca nie powinny mieć !!! Klub z niezłą kasa daje plamę już przy transferac Czytaj całość
ko2
12.01.2017
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Tak to właśnie jest jak na siłę robi się z kogoś, kim nie jest !!! Florence nie będzie dobrym rozgrywającym , bo nim po prostu nie jest,!!!!! musi robić to co robi najlepiej czyli rzuca, Tak s Czytaj całość
avatar
Kuba Wojcik
12.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dla mnie najgorsze jest to ze po zawodniku nie widac radosci z gry, a co do jedynek w zespole mamy przeciez jescze Kamila 
avatar
Reixen ZG
12.01.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Oczywistym jest to, że należy wystawiać go jako egzekutora, ale wówczas czy Koszarek utrzyma sie na parkiecie przez 40 min? Nowy rozgrywający tak czy siak jest potrzebny. Chociaz teraz jak będz Czytaj całość
yokoyoko
12.01.2017
Zgłoś do moderacji
5
1
Odpowiedz
no wiele czasu zajęło dojście do czegoś, co było oczywiste od samego początku...