Wielki heroizm MKS-u. Dąbrowianie ponownie zdobyli Gryfię

Materiały prasowe / Adrianna Antas / MKS Dąbrowa Górnicza
Materiały prasowe / Adrianna Antas / MKS Dąbrowa Górnicza

Przed meczem Drażen Anzulović "sklejał" skład z chorych zawodników. Ci pokazali wielką wolę walki, odrobili w drugiej połowie 9 punktów straty i pokonali w "zielonej" Gryfii Energę Czarnych Słupsk 82:68.

Niesamowita ambicja i wola walki dąbrowian zapewniła im niezwykle cenny sukces w słupskiej Gryfii. Kapitalna współpraca duetu Piotr Pamuła - Jakub Parzeński, coraz lepszy Maciej Kucharek i mnóstwo ciekawych rozwiązań taktycznych w defensywie. Drażen Anzulović z drużyną z Dąbrowy Górniczej wygrał w Słupsku po raz drugi z rzędu.

Pierwsza połowa była regularną wymianą ciosów. Dużo trójek, dużo szybkiej gry i będący nie do zatrzymania Chavaughn Lewis. Po dwudziestu minutach gry na tablicy wyników było 40:40.

Chorwacki szkoleniowiec najbardziej obawiał się drugiej połowy i jej początek przywołał demony przeszłości. Czarne Pantery rozpoczęły znakomicie, a po trójce Lewisa prowadzili 52:43.

Szybka przerwa dla MKS-u przyniosła niesamowity efekt. Kapitalną partię rozgrywał Pamuła, który seryjnie doręczał piłki pod kosz do Parzeńskiego. Oprócz asyst zdobył jeszcze pięć oczek i dąbrowianie jeszcze w tej części gry zdołali wyjść na prowadzenie.

Decydujące minuty były już popisowe w wykonaniu gości. Pod koszem wszystko czego się dotknął na punkty zamieniał Parzeński, swoje dołożył Byron Wesley i MKS na trzy minuty przed końcem miał 12 punktów przewagi. Tych strat słupszczanie nie byli już w stanie odrobić.

Obok dobrej egzekucji w ataku, na słowa uznania zasługuje defensywa dąbrowian. Gdy ta w końcu znalazła sposób na zatrzymanie Lewisa, gra Czarnych stanęła. Sytuację trójkami ratować próbował Mantas Cesnauskis (5 celnych na 7 prób w całym meczu). Pod koszem skuteczny był David Kravish (double-double na jego koncie), jednak to było za mało.

Dla MKS-u była to pierwsza wygrana w 2017 roku. Sukces ten oznacza również koniec serii trzech porażek z rzędu.

Determinacja dąbrowian była niesamowita. Najlepszy mecz w sezonie rozegrał Parzeński, autor 20 punktów przy skuteczności rzutów z gry na poziomie 75 procent. Do 14 punktów 9 asyst dołożył Pamuła, a 11 oczek i siedem zbiórek pojawiło się na koncie Kucharka.

Pojedynek ten z trybun oglądali Jarosław Mokros i Jerel Blassingame.

Energa Czarni Słupsk - MKS Dąbrowa Górnicza 68:82 (18:21, 22:19, 16:17, 12:25)

Energa Czarni: Chavaughn Lewis 21, David Kravish 16 (12 zb), Mantas Cesnauskis 15, Grzegorz Surmacz 6, Łukasz Seweryn 6, Nino Johnson 2, Marcus Ginyard 2, Kevin Anderson 0.

MKS: Jakub Parzeński 20, Piotr Pamuła 14, Jeremiah Wilson 14, Maciej Kucharek 11, Kerron Johnson 9, Byron Wesley 8, Bartłomiej Wołoszyn 3, Witalij Kowalenko 3, Marcin Piechowicz 0, Przemysław Szymański 0.

ZOBACZ WIDEO Demolka! Barcelona nie dała szans rywalowi. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN][ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (5)
avatar
Robert Dobrzycki
16.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czarni to nie zespol ta nie ma zycia charakteru nie ma prawdziwego lidera ktory by ich poprowadzil do lepsze gry 
Gabriel G
15.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Twierdzą to już nie są od początku sezonu bo od razu w pierwszym meczu polegli z Polfarmeksem. 
avatar
Robert Dobrzycki
15.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
jezeli czarni przegrywaja taki mecz z mks to z kim maja wygrac totalna kicha 
avatar
amazing_one
15.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
MKS długo szukał defensywy która zatrzyma Lewisa i jak to się udało to i mecz się wygrało Gryfia nie jest już taką twierdzą 
avatar
fazzzi
15.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Graty MKS-owi wyraźna wygrana. Jako sympatyk dzików zauważę, że potykały się dwie drużyny które dotąd pokonały nas na boisku;) Cenne wyjazdowe... jest moc;)