W środowym meczu mistrzowie Polski musieli radzić sobie bez Łukasza Koszarka, który nadal leczy kontuzjowaną kostkę. - Lepiej obserwować mecz z boiska, niż z boku, na ławce jest więcej nerwów. Prawie byłem gotowy, ale niestety jeszcze odpuściliśmy. Bardzo chciałem zagrać, ale zdrowie nie pozwoliło. Mam nadzieję, że na mecz w Radomiu będę gotowy. Z kostką jest coraz lepiej, codziennie ciężko pracuję z fizjoterapeutami i Jure Drakslarem - powiedział kapitan Stelmetu BC Zielona Góra.
Pogoń podopiecznych Artura Gronka w czwartej kwarcie doprowadziła do dogrywki po tym, jak celną trójkę równo z syreną trafił Thomas Kelati. W doliczonym czasie gry ekipie z Winnego Grodu nie udało się jednak pokonać Spirou Charleroi. - Nerwów było dużo, ale jeszcze więcej było szczęścia w końcówce czwartej kwarty, przy ostatnim rzucie na dogrywkę. To było super, ale niestety w dogrywce nie udało się wygrać. Jedna ofensywna zbiórka wystarczyła, by przegrać - przyznał reprezentant Polski.
Porażka z belgijską drużyną oznacza, że Stelmet BC zajmie dopiero siódme miejsce w tabeli grupy E Basketball Champions League. - Jest rozczarowanie, ale z drugiej strony, aby mieć wyniki w europejskich pucharach, trzeba mieć też trochę szczęścia. Przed rokiem szczęście nam sprzyjało, wygrywaliśmy mecze na wyjazdach. W tym sezonie w kilku spotkaniach nie potrafiliśmy dokończyć roboty w końcówce. Za dużo było takich meczów - zakończył Koszarek.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: to, co przeżyłam, było dla mnie dramatem
[/color]