Wielki mecz w Madison Square Garden, wielkie zwycięstwo Washington Wizards. Bohaterem Czarodziei znów został John Wall, który zdobył ostatnie cztery punkty i poprowadził stołecznych do triumfu 113:110. Lider New York Knicks, Carmelo Anthony, nie trafił w kluczowym momencie. Piłkę zebrał Wall i popędził w stronę kosza przeciwników. Brandon Jennings nie zdążył nawet faulować, 26-latek go minął i popisał się efektownym wsadem.
Gospodarze mieli jeszcze sposobność, aby doprowadzić do wyrównania, lecz Markieff Morris dobrze krył na obwodzie kozłującego i szukającego w swoim stylu pozycji Anthony'ego. Ostatecznie Knicks nie zdołali nawet oddać rzutu. Później mieli pretensje do asystenta trenera Wizards, który rzekomo przeszkadzał im w ostatniej akcji.
- On był na parkiecie, mieli tam sześciu zawodników - twierdził Carmelo Anthony. - Nie jestem pewien, czy miał ręce w górze, czy nie, ale zaznaczam, że mnie rozproszył. Wiedząc, że to ostatnie sekundy meczu, próbowałem jeszcze coś zrobić, zobaczyłem stojącego na obwodzie Brandona, ale nie wyszło - mówił strzelec Knicks, Courtney Lee.
Zważając na wszystko, co twierdzą nowojorczycy, Wizards zapracowali na ten sukces bardzo ciężko. To dla nich czwarte zwycięstwo z rzędu, które pozwala zbliżyć się do czwartych w Konferencji Wschodniej Atlanta Hawks (24-18). Obecny bilans stołecznych, to 23-19. - Dobrze wygrać na wyjeździe. Mieliśmy tak wiele końcówek na styku, które nie układały się po naszej myśli. Miło, że ta noc zakończyła się w ten sposób - komentował trener zwycięzców, Scott Brooks.
Dla Czarodziei 29 punktów, pięć zbiórek oraz 13 asyst zdobył niezawodny John Wall. Otto Porter uzbierał 23 "oczka", trafiając sześć szalenie ważnych rzutów zza łuku. Marcin Gortat spędził na parkiecie 30 minut, a w tym czasie zapisał na swoim koncie 24. double-double w tym sezonie, 12 punktów oraz zebrał 12 piłek, pięć w ofensywie. Polak trafił 6 na 12 oddanych prób, zanotował też kilka efektownych wsadów.
Carmelo Anthony zdobył dla Knicks 34 punkty, 25 w samej drugiej kwarcie. Na nic zdało się też 20 oczek Derricka Rose'a oraz powrót do składu Kristapsa Porzingisa. Wizards pokonali nowojorczyków drugi raz w trwających rozgrywkach. Drużyna prowadzona przez Jeffa Hornacka plasuje się aktualnie na 11. miejscu w tabeli.
Sześć meczów wyjazdowych, bilans 3-3, a w tym 35 punktowa porażka przeciwko Golden State Warriors. To był trudny okres dla Cleveland Cavaliers. Teraz mistrzowie NBA wrócili do Ohio i zrobili to, do czego przyzwyczaili swoich i wszystkich kibiców na całym świecie - odnieśli przekonywujące zwycięstwo, trafiając aż 19 rzutów zza łuku.
Podopieczni Tyronna Lue pokonali Phoenix Suns 118:103 i co ważne, odbudowali się, także mentalnie. - W ostatnim czasie po prostu nie graliśmy swojej koszykówki - przyznał LeBron James, który otarł się o triple-double. 31-latek zaaplikował drużynie z Arizony 21 punktów, a ponadto miał dziewięć zbiórek oraz 15 asyst. - Dobrze było wrócić do stylu, jaki prezentujemy przez większość sezonu - kontynuował James.
Obrońcy tytułu zanotowali 30. zwycięstwo. Kyrie Irving dodał 26 oczek, a na wspominane 19 celnych rzutów zza linii 7 metrów i 24 centymetrów złożyło się pięć trafień Imana Shumperta, cztery Jamesa Jonesa czy także cztery Channinga Frye'a. - Potrzebowaliśmy ich wsparcia, a tej nocy mogliśmy liczyć dosłownie na wszystkich, szczególnie Channinga - komplementował kolegów LeBron. Frye w 30 minut wywalczył 18 oczek oraz zebrał 10 piłek.
Pau Gasol podczas przedmeczowej rozgrzewki nabawił się urazu, trener San Antonio Spurs, Gregg Popovich pierwszy raz w tym sezonie został wyrzucony z parkietu, lecz drużyna z Teksasu mimo wszystko pokonała Denver Nuggets 118:104. Duży wpływ miał na to Kawhi Leonard, który uzbierał 34 punkty.
Wyniki:
Cleveland Cavaliers - Phoenix Suns 118:103 (29:21, 30:20, 30:35, 29:27)
(Irving 26, James 21, Frye 18 - Bledsoe 22, Chandler 22, Booker 21, Warren 18)
Miami Heat - Dallas Mavericks 99:95 (29:22, 15:31, 26:20, 29:22)
(Dragic 32, Tyler Johnson 23, Whiteside 13 - Nowitzki 19, Matthews 18, Barnes 15, Curry 15)
New York Knicks - Washington Wizards 110:113 (27:38, 40:28, 19:34, 24:13)
(Anthony 34, Rose 20, Porzingis 15 - Wall 29, Porter 23, Morris 14)
San Antonio Spurs - Denver Nuggets 118:104 (28:23, 31:35, 33:23, 26:23)
(Leonard 34, Dejounte Murray 24, Ginobili 14 - Jokic 35, Barton 18, Jamal Murray 13)
Los Angeles Clippers - Minnesota Timberwolves 101:104 (22:25, 29:19, 28:33, 22:27)
(Jordan 29, Rivers 20, Bass 10, Mbah a Moute 10, Felton 10 - Towns 37, Wiggins 27, Dieng 13)
ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka wspomina, jak poskromiła pijanego adoratora