NBA: hit dla Warriors, zrewanżowali się Rockets. Świetny finisz i euforia 76ers

Golden State Warriors udanie zrewanżowali się Houston Rockets, pokonując ich 125:108 w hitowym meczu dnia, lecz najgłośniej mówi się o świetnych rzutach Roberta Covingtona, który dał 76ers zwycięstwo 93:92 nad Portland Trail Blazers.

Co za historia. Philadelphia 76ers zanotowali trzecie zwycięstwo z rzędu, a ósme w ostatnich dziesięciu meczach, pokonując Portland Trail Blazers rzutem na taśmę 93:92. Hala Wells Fargo Center wpadła w euforię, kiedy dwa niesamowite rzuty za trzy punkty w ostatnie 40 sekund trafił Robert Covington. Jak się okazało, strzelec zapewnił Szóstkom 15. triumf w sezonie.

[tag=30838]

Damian Lillard[/tag] zdobył w całym meczu 30 punktów, lecz chybił ważny rzut osobisty w końcówce, dając oręż rywalom. Trail Blazers nie wykorzystali ponadto szansy na odwrócenie losów w ostatnim posiadaniu, chybił wówczas Mason Plumlee. - Myślałem, że graliśmy twardo. I myślałem także, że zasłużyliśmy, aby wygrać ten mecz - przyznał Terry Stotts, przybity trener drużyny z Portland. Ta poległa czwarty raz z rzędu.

Dla Roberta Covingtona kluczowe trafienia, to nic nowego. Jeszcze w tym miesiącu, 3 stycznia w równie spektakularny sposób dał 76ers zwycięstwo nad Minnesotą Timberwolves. - Jestem wojownikiem. Cały czas nad sobą pracuję, a to najważniejsze. Nie zamierzam pozwolić, żeby moja gra się pogorszyła - mówił Covington, zdobywca 22 punktów. Ersan Ilyasova dodał 24 oczka (5/6 za trzy), a Joel Embiid miał 18 punktów, 10 zbiórek, pięć asyst oraz cztery bloki w zaledwie 22 minuty.

Dotychczas Charlotte Hornets mieli 0-7 w meczach z Cleveland Cavaliers, Boston Celtics oraz Toronto Raptors, czyli topem swojej konferencji. Kanadyjczycy pokonali Charlotte Hornets 113:111, teraz Szerszenie dobitnie się im zrewanżowali. - Doszły nas słuchy o tym, jak nie potrafimy grać dobrze przeciwko najlepszym zespołom, co jest oczywiście prawdą, więc chcieliśmy rozpocząć ten mecz na wysokich obrotach od samego początku - mówił Kemba Walker, który zaaplikował Dinozaurom 32 punkty, 16 w samej trzeciej kwarcie. - Zrobiliśmy to - przyznał zadowolony 26-latek.

ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka wspomina, jak poskromiła pijanego adoratora

Hornets rozbili Raptors aż 113:78, trafiając w całym meczu 12 na 25 oddanych rzutów zza łuku. Dla odmiany, drużyna z Kanady uzyskała w tym elemencie tylko 23-procent (7/30). Oprócz tria Kyle Lowry - DeMar DeRozan - Jonas Valanciunas, u wiceliderów Konferencji Wschodniej nie punktował praktycznie nikt. Tamci zdobyli w sumie 58 oczek zespołu. Dla Dinozaurów, to 15. porażka w sezonie.

Utah Jazz zwyciężyli w Dallas po dogrywce 112:107, a Rudy Gobert został pierwszym zawodnikiem w tym sezonie, który zdobył co najmniej 25 punktów oraz 25 zbiórek! Środkowy Jazzmanów uzbierał 27 oczek, trafiając 8 na 11 oddanych rzutów za dwa oraz 11 na 17 osobistych. Zebrał 10 piłek w ofensywie oraz 15 w obronie.

Co za zwycięstwo Brooklyn Nets. Do tego momentu, nowojorczycy wygrali tylko jeden mecz na wyjeździe (1-18), a ponadto opuszczali parkiet na tarczy w ostatnich 11 spotkaniach. Naturalnie w roli zdecydowanych faworytów stawiało się New Orleans Pelicans, grających u siebie nienajgorzej. Tymczasem duża niespodzianka. Goście wręcz znokautowali drużynę Alvina Gentry'ego.

Wynik 143:114, 39 punktowe zwycięstwo Nets mówi wszystko. Katem luizjańskich Pelikanów okazali się Bojan Bogdanović, Brook Lopez czy mało znany, 22-letni Caris LeVert (3/3 za trzy). Nowojorczycy umieścili w koszu połowę oddanych rzutów zza linii 7 metrów i 24 centymetrów, czyli 15 prób. Ósemka ich zawodników miała 10 lub więcej oczek, a Nets popisali się tej nocy drugim najwyższym wynikiem punktowym w historii klubu.

Ciekawie zapowiadające się starcie Golden State Warriors - Houston Rockets, pierwszej i trzeciej drużyny Konferencji Zachodniej było wyrównane tylko do przerwy. Gdy doszło do zmiany stron, ekipa z Oakland wrzuciła wyższy bieg. Stephen Curry trafił dwa rzuty zza łuku, a Warriors prowadzili wówczas 87:67. Ostatecznie triumfowali 125:108, odnosząc 37. zwycięstwo.

Podopieczni Steve'a Kerra ostatnio zdemolowali Cleveland Cavaliers oraz Oklahomę City Thunder, tym razem pokazali wyższość nad Houston Rockets. - Stajemy się coraz lepsi - nie ma wątpliwości Curry, który zaaplikował Teksańczykom 24 oczka. Kevin Durant dodał 32 punkty oraz zanotował siedem asyst, tyle samo kluczowych podań mieli też Draymond Green oraz Stephen Curry. GSW zrewanżowali się Rockets za pamiętną porażkę po dwóch dogrywkach z grudnia 2016 roku.

Gospodarze oddali 35 rzutów zza łuku, trafili tylko siedem. Uzyskali więc w tym elemencie marne 20-procent skuteczności. - Nikt nie jest zadowolony, ale stało się. I co z tego? Co dalej? Nie przejmujemy się, to właśnie nasze motto - komentował James Harden, który wywalczył 17 oczek, siedem zbiórek, a także 11 asyst. Druga strona medalu jest taka, iż Brodacz miał też siedem strat i chybił wszystkie pięć trójek. Dla Rockets była to dopiero piąta klęska na własnym parkiecie.

Wyniki:

Philadelphia 76ers - Portland Trail Blazers 93:92 (22:33, 21:23, 27:15, 23:21)
(Ilyasova 24, Covington 22, Embiid 18 - Lillard 30, McCollum 16, Plumlee 14)

Charlotte Hornets - Toronto Raptors 113:78 (26:18, 29:30, 33:15, 25:15)
(Walker 32, Kaminsky III 16, Batum 13 - Lowry 24, DeRozan 23, Valanciunas 11)

Orlando Magic - Milwaukee Bucks 112:96 (25:23, 34:32, 29:19, 24:22)
(Payton 20, Green 18, Gordon 17 - Parker 25, Antetokounmpo 17, Brogdon 16)

Memphis Grizzlies - Sacramento Kings 107:91 (15:23, 34:19, 34:22, 24:27)
(Gasol 28, Randolph 20, Conley 16 - Cousins 19, Temple 14, Lawson 13)

New Orleans Pelicans - Brooklyn Nets 114:143 (32:29, 22:37, 30:43, 30:34)
(Davis 22, Cunningham 14, Jones 13 - Bogdanovic 23, Lopez 23, LeVert 17)

Houston Rockets - Golden State Warriors 108:125 (29:32, 28:30, 22:37, 29:26)
(Capela 22, Harden 17, Beverley 13 - Durant 32, Curry 24, Thompson 16)

Atlanta Hawks - Chicago Bulls 102:93 (35:13, 30:23, 22:21, 15:36)
(Schroder 25, Millsap 14, Howard 11 - Butler 19, Grant 12, Lopez 10, Portis 10, Zipser 10)

Dallas Mavericks - Utah Jazz 107:122 po dogrywce (22:19, 19:27, 27:26, 30:26, d. 9:14)
(Barnes 19, Williams 16, Curry 15 - Gobert 27, Hayward 26, Johnson 15)

Los Angeles Lakers - Indiana Pacers 108:96 (27:24, 24:29, 35:22, 22:21)
(Randle 16, Ingram 15, Clarkson 12 - George 21, Jefferson 20, Turner 15)

Komentarze (1)
avatar
GeDo
21.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pieknie.GSW coraz bardziej zgrane.Zrewanzowali się juz za porazki z Clevland Cavaliers i Houston Rockets(mowie tu o topce druzyn NBA).Zostało im jeszcze San Antonio Spurs,czyli jeden z kandydat Czytaj całość