Sukces akcji charytatywnej Enea Astorii Bydgoszcz

WP SportoweFakty / Waldemar Kulesza
WP SportoweFakty / Waldemar Kulesza

KK Astoria Bydgoszcz w minioną sobotę, podczas spotkania derbowego z Notecią Inowrocław, poza wygraną, miała także inny cel. Zbierano bowiem pieniądze na leczenie 10-letniego Adama Szynickiego. Udało się go zrealizować niemal w całości.

Trzynaście tysięcy złotych - dokładnie tyle założył sobie zarząd klubu Enea Astoria Bydgoszcz i tyle łącznie starano się zebrać na sześciomiesięczną kurację Adasia. Udało się to w zasadzie w grubo ponad 90 procentach.

- Na ten moment zebraliśmy 12 330 zł., co jest naszym ogromnym sukcesem. W dodatku osoba, która wylicytowała koszulkę Doriana Szyttenholma, przekazała ją na dalszą licytację, więc ambitnym celem jest, aby na aukcji internetowej ktoś kupił ją za 700 złotych i wtedy będzie zakładane 13 tys. Wierzę, że uda się to osiągnąć - powiedział po meczu prezes Enea Astorii, Bartłomiej Dzedzej.

Adam Szynicki od urodzenia zmaga się z chorobą Recklinghausena (NF1). W dodatku w maju 2014 roku rezonans magnetyczny wykazał guza mózgu i wodogłowie. Na szczęście kontrolny rezonans blisko dwa lata później przedstawił znaczną remisję guza i wodogłowia, ale niestety - los kazał Adamowi i jego rodzicom zmierzyć się z kolejnym wyzwaniem. W jądrach podkorowych (także w mózgu) pojawił się nowy, większy guz.

Tym samym życie chłopca uzależnione jest od kosztownej rehabilitacji, którą - w okresie 6 miesięcy - zdecydował się sfinalizować bydgoski klub, organizując licytacje klubowych przedmiotów na portalu aukcyjnym, prowadząc je także podczas meczu z Notecią, jak i również przekazując cały dochód z biletów za to spotkanie.

ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: moje życie pokazuje, że niemożliwe nie istnieje

Dodatkowo na swoim profilu na Facebooku Adam pochwalił się w poście licencją zawodnika klubu KK Astoria Bydgoszcz. Tym samym stał się najmłodszym zawodnikiem w historii, zgłoszonym do rozgrywek PZKosz, dzięki czemu pełnoprawnie zasiadł na ławce rezerwowych z innymi zawodnikami Enea Astorii. Do pełni jego szczęścia zabrakło jedynie wygranej. Bydgoszczanie przegrali z Notecią, 62:63.

- Chciałbym w imieniu klubu i rodziców Adasia podziękować każdemu, kto dołożył choćby złotówkę do realizacji tego celu - zaznaczył na koniec Bartłomiej Dzedzej.

Źródło artykułu: