Gdzie tkwi problem MKS-u? "Nie znam odpowiedzi, mogę tylko domniemywać"

PAP / Andrzej Grygiel
PAP / Andrzej Grygiel

MKS wygrał dwa ostatnie mecze w PLK - ostatni z Polfarmeksem 90:77. Pomimo tego Drażen Anzulović nie czuje pełnej satysfakcji. Od kilku meczów jego zespół ma poważny problem, którego chorwacki szkoleniowiec nie potrafi rozwiązać.

- Jedyną dla nas ważną rzeczą po niedzielnym meczu jest fakt, że go wygraliśmy - mówi Drażen Anzulović. Chorwacki szkoleniowiec nie miał wesołej miny, a sama konfrontacja z Polfarmeksem Kutno kosztowała go dużo nerwów.

Dlaczego tak się stało? - Nie graliśmy dobrze jako zespół. Oprócz Pamuły (Piotra - przyp. red.) i Wesley'a (Byrona - przyp. red.) nie było odpowiedniej jakości - dodaje. - Wiem, że były problemy ze zdrowiem i nie wszyscy czują się najlepiej, ale to nie tłumaczy m.in. pudeł spod samego kosza z otwartych, łatwych layupów.

Anzulović jest niezwykle wymagający i w Dąbrowie postawił sobie i swojej drużynie ambitne cele. - Chcemy osiągnąć pewien poziom gry i musimy grać zdecydowanie lepiej, żeby do niego dojść - komentuje.

Największe pretensje Chorwat ma do wejść w drugą połowę. To już niemal tradycyjny problem dąbrowian w ostatnich meczach. W starciu z Polfarmexem MKS po wyjściu z szatni zaliczył serię 0:11.

ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: To, co przeżyłam, było dla mnie dramatem

- To już taki kolejny mecz, kiedy mamy problem na starcie drugiej połowy. Wszystko zaczęło się od Krosna. Szukamy powodów, dla którego tak właśnie się dzieje, ale na chwilę obecną nie znam odpowiedzi na to pytanie. Mogę tylko szukać i domniemywać - komentuje Anzulović.

Chorwat ma dwie prawdopodobne tezy. Jedną są problemy zdrowotne w jego zespole. - Może jest to spowodowane chorobami. Zawodnicy w trzecich kwartach zaczynają kalkulować, żeby mieć energię na najważniejszą część? - zastanawia się Chorwat.

Drugą opcją jest Kerron Johnson, od którego zależy naprawdę dużo w grze dąbrowian. - Niekiedy nie ma odpowiedniej rozgrzewki w przerwie i potem nie ma odpowiedniej energii - wyjaśnia. - My tak funkcjonujemy, że jeżeli Kerron ma problem, to cała drużyna go ma. Nie mamy wtedy odpowiedniego rytmu, a inni gracze patrzą na niego co zrobi. To też może być jeden z powodów tych problemów.

Komentarze (1)
Gabriel G
25.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No. A najgorzej to z wyjazdami. Bo u siebie to zawsze jakoś sędziowie sytuację ogarną. Syndrom Dąbrowy Górniczej rzec można :)