Do ostatniej chwili nie było wiadomo jakim skład będzie miał do swojej dyspozycji litewski szkoleniowiec gości . Dlatego gdy okazało się, że sopocianie przyjechali na pierwszy mecz play-out w pierwszoligowym zestawieniu, gospodarze odetchnęli z ulgą. - Gdy chłopcy zobaczyli, że na ławce nie ma zawodników z ekstraklasy to lekko się rozluźnili. Przez to na chwilę uciekła gdzieś koncentracja - stwierdził drugi trener Znicza Basket, Wojciech Rogowski. Najstarszym zawodnikiem wśród gości był Tomasz Świętoński, pozostali są jeszcze "młodzieżowcami".
Pomimo różnicy wieku oraz znacznie mniejszego doświadczenia rezerwy Asseco Prokomu lepiej rozpoczęły ten mecz. W 3. minucie było już 0:6. Po trafieniu z dystansu Jakuba Dłoniaka miejscowi na moment potrafili jeszcze wyjść na prowadzenie (7:6), ale do końca przewagę mieli już goście, którzy po dwóch kwartach prowadzili 36:35. W ich szeregach nie do zatrzymania był Mateusz Kostrzewski (18 punktów). Skrzydłowy sopocian ani razu nie pomylił się przy rzucie.
Drugą połowę znacznie lepiej rozpoczęli koszykarze Znicza Basket. W 23. minucie mieli już jedenastopunktową przewagę (49:38) i wydawało się, że będą w stanie dowieźć ją do końca. Prowadzenie uśpiło jednak zawodników Janavora Weatherspoona. Asseco Prokom II szybko odrobił straty, a mecz ponownie zrobił się wyrównany.
Przy stanie 73:71, na niespełna siedem sekund przed końcem, dwa rzuty wolne dla klubu z Sopotu wykonywał Paweł Bach. Trafił pierwszy, a po drugim piłka odbiła się od tablicy i padła łupem niezwykle skutecznego wcześniej Kostrzewskiego. Koszykarzy gości myślał, że kończy się czas i oddał rzut z zupełnie nieprzygotowanej pozycji. Piłka niemal wypadła mu z rąk i padła łupem zawodników Znicza Basket. Faulowany taktycznie Marcin Ecka trafił jeden rzut wolny, a drugi specjalnie przestrzelił. Gdy goście zebrali piłkę skończył się już mecz.
W drużynie gospodarzy nie mógł w tym spotkaniu wystąpić Michał Aleksandrowicz, który zmaga się z urazem ręki. Z tego powodu trener Janavor Weatherspoon z regularnie występujących na parkiecie koszykarzy z rocznika 86 lub młodszych miał do dyspozycji Adriana Sulińskiego i Daniela Wilkusza. Na początku trzeciej części meczu przy walce o piłkę jednak ten pierwszy boleśnie stłukł sobie udo. Na skutek czego, przez niemal całą drugą połowę na parkiecie występował wypożyczony do Pruszkowa z Sopotu, Wilkusz. Wychowanek Asseco Prokomu w spotkaniu przeciwko swoim byłym kolegom przebywał na parkiecie przez 19 minut - najdłużej w 2009 roku i zdobył 6 punktów i 3 zbiórki. Uraz Sulińskiego nie okazał się na tyle poważny by wychowanek MOS-u nie zagrał w kolejnym meczu tych drużyn.
- Nie mamy wysokich, nie mamy wysokich - powtarzał nerwowo po meczu pierwszy trener przyjezdnych . Podczas sobotniego meczu szkoleniowiec stracił jeszcze przed przerwą regularnie grającego Igora Trelę, który źle spadł na ziemie po wyskoku. Koszykarz na pewno nie zagra w kolejnym meczu tych drużyn, a być może nawet do końca rywalizacji.
- Zapomnijmy o stylu. Najważniejsza jest wygrana. W kolejnym meczu musimy zagrać jednak lepiej - podsumował spotkanie Dłoniak.
W play-out gra się do trzech zwycięstw. Do niedzielnego spotkania oba zespoły powinny przystąpić w takich samych składach. Początek meczu o godzinie 18:00.
Znicz Basket Pruszków - Asseco Prokom II Sopot 74:72 (20:21, 15:15, 18:15, 21:21)
Znicz Basket: T.Briegmann 21, J.Dłoniak 20 (2), M.Ecka 17 (1), D.Wilkusz 6 (2), A.Suliński 5 (1), A.Bajer 5, M.Matuszewski 0, R.Urbaniak 0, D.Czubek 0, G.Malewski 0;
Asseco Prokom II: M.Kostrzewski 25 (4), T.Świętoński 14 (4), S.Sikora 11 (1), J.Załucki 6, A.Krauze 5 (1), I.Trela 4, K.Krajniewski 3 (1), P.Wojdyr 3, P.Bach 1.
Stan rywalizacji 1:0