Środowym meczem koszykarze z Kociewia rozpoczynają serię trzech pojedynków z rzędu przed własną publicznością. Najpierw zmierzą się z PGE Turowem, później ze Startem Lublin, a na koniec ze świetnie grającą w ostatnim czasie BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski. To ważny moment sezonu dla Polpharmy, który może dać odpowiedź na pytanie, czy zespół ten stać na awans do fazy play-off
Farmaceuci do kolejnej ligowej potyczki szykują się w dobrych nastrojach, ale za to z ogromnym szacunkiem do rywala, gdyż na Kociewiu pamiętają o wyraźnie przegranym pierwszym spotkaniu w Zgorzelcu.
- Myślę, że faworytem jest oczywiście Turów - mówi szkoleniowiec Polpharmy, Mindaugas Budzinauskas. - Warto zobaczyć pierwszy mecz, w którym wysoko przegraliśmy. Chociażby dlatego to ich trzeba stawiać w takiej roli. A teraz? Na pewno się zmieniliśmy, oni również i będzie zupełnie inna historia. Dlatego mam nadzieję, że to będzie też zupełnie inne spotkanie. Powalczymy i naprawdę chcemy wygrać - dodaje Litwin.
Aby odnieść dziewiąte zwycięstwo w PLK, starogardzianie muszą zagrać tak jak przeciwko Asseco Gdynia. Bardzo agresywnie w obronie oraz na podobnej skuteczności w ataku. Czy będą w stanie powtórzyć ten świetny występ?
ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka wspomina, jak poskromiła
pijanego adoratora
- W zespole ze Zgorzelca każdy oprócz środkowych bardzo dobrze rzuca za 3 punkty, grają szybką koszykówkę, dobrze dzielą się piłką - analizuje przeciwnika Budzinauskas. - Musimy przede wszystkim zagrać dobrze w obronie i utrzymać tę naszą agresywność z meczu z Asseco zarówno w ataku, jak i defensywie. Oni nie mogą mieć swobody. Uważam, że to będzie podstawowa rzecz - podkreśla
Kociewskie Diabły będą musiały poradzić sobie również już bez Michaela Hicksa, który opuścił w zeszłym tygodniu szeregi biało-niebieskich. W związku z tym na dużo większą liczbę minut spędzonych na parkiecie mogą liczyć Szymon Długosz i Karol Michałek.
- Bardzo liczymy na Długosza i Michałka, na pewno oni będą dostawać więcej minut - nie ukrywa Budzinauskas. - Michael Hicks jako zawodnik z polskim paszportem był na pewno nam bardzo przydatny, ale powiem szczerze, że nie mieliśmy innego wyjścia - tłumaczy .