Zawodnik NBA palił trawkę przed meczem. Jego trener dobrze o tym wiedział

Były zawodnik ligi NBA, Stephen Jackson, słynie ze swojego niewyparzonego języka. Niedawno przyznał, że zdarzało mu się palić marihuanę tuż przed wyjściem do rywalizacji.

Piotr Szarwark
Piotr Szarwark
PAP/EPA
W NBA grał przez 14 lat, zdobył jeden tytuł mistrzowski, ale bardziej został zapamiętany ze względu na różne kontrowersje. Stephen Jackson, bo o nim tutaj mowa, znów dał o sobie przypomnieć. W rozmowie z Michaelem Rapaportem przyznał się do... palenia marihuany przed meczami NBA.

- Jeśli mam być szczery, było kilka spotkań, w których grałem na haju i wciąż potrafiłem być produktywny. Czasami nawet wychodziło mi to na dobre - przyznał 38-latek, który w najlepszej lidze koszykówki reprezentował łącznie dziewięć zespołów.

Na poparcie swoich słów opowiedział jeszcze jedną historię. - Nikt o tym nie wie, więc powiem to jako pierwszy. Byliśmy wtedy w Utah i ludzie od badań antydopingowych kręcili się wokół. Z trenerem Donem Nelsonem dużo rozmawialiśmy o paleniu trawki. Wówczas musieliśmy się poddać jeszcze jednemu testowi, a później mogliśmy swobodnie palić. Kiedy to było już za nami, razem z Baronem Davisem wybiegliśmy z szatni i krzyczeliśmy z podekscytowania, a szkoleniowiec przybijał nam piątki jakby chciał powiedzieć - tak, teraz możecie już palić. To było fajne podejście, bo wiedział, co dzieje się z jego zawodnikami poza parkietem. Docenialiśmy to i dlatego byliśmy tak dobrym zespołem.

Zawodnicy NBA poddawani są czterem takim testom podczas jednego sezonu, więc kiedy już je odbędą, mogą mieć pewność, że nawet jeśli zapalą, nie spotka się to z konsekwencjami ze strony ligi.

ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: z Ewą Piątkowską już nigdy się nie pogodzimy
Czy NBA powinna zaostrzyć przepisy dotyczące badań antydopingowych?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×