Porażka z Rosą Radom była dla Trefla Sopot piątą z rzędu. Choć podopieczni Zorana Marticia byli blisko odniesienia zwycięstwa, przegrali po emocjonującej końcówce 73:79. - Chcieliśmy bardzo się zrehabilitować po czterech ostatnich niepowodzeniach. Walczyliśmy przez cały mecz - podkreślił Anthony Ireland.
Przez ponad 35 minut przyjezdni byli równorzędnymi rywalami dla wicemistrzów Polski. - To jest nasza praca, rywalizacja jest wpisana w nasz zawód. Przeciwnicy dali nam cztery-pięć szans na zbudowanie bezpiecznej przewagi i wygranie tego spotkania, ale ich nie wykorzystaliśmy. Nie wyegzekwowaliśmy odpowiednio założeń trenera. Mieliśmy zawodników na wolnych pozycjach, jednak nie potrafiliśmy dostarczyć im piłki. Nie spisaliśmy się w ataku tak, jak powinniśmy - filigranowy rozgrywający żałował po zakończeniu zawodów.
Był najlepszym strzelcem Trefla w starciu osiemnastej kolejki Polskiej Ligi Koszykówki. Przez 26,5 minuty spędzone na parkiecie zdobył 15 punktów. Zanotował skuteczność 6/12 z gry, w tym 1/2 z dystansu. Miał pięć zbiórek i trzy asysty.
Co w ostatnim czasie stało się z drużyną z Sopotu, która tak dobrze spisywała się na początku rozgrywek? - Straciliśmy pewność siebie i energię. Byliśmy w czołowej "ósemce" tabeli, na czwartym, piątym, szóstym, siódmym miejscu - odpowiedział Amerykanin.
Obecnie 25-latek i jego koledzy znajdują się na dwunastej pozycji. - Teraz mamy drugą część sezonu. Musimy walczyć. Mamy w składzie wielu utalentowanych zawodników. Rywale w spotkaniach z nami osiągnęli swoje cele, "łamiąc" nas w kluczowych momentach. Musimy przeanalizować ostatnie porażki, porozmawiać po męsku i jak najlepiej przygotować się do kolejnego starcia - zaznaczył.
Różnice w tabeli są niewielkie. Ireland nie załamuje więc rąk. - Wciąż mamy szansę na udział w fazie play-off. Trzeba potwierdzić swoją wartość. Niemniej jednak, sytuacja jest trudna - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Cezary Kucharski zdradził plany na przyszłość Roberta Lewandowskiego. Zaskakujący kierunek