W ostatni weekend w Lublinie rozegrano Puchar Polski. Turniej był bardzo ciekawy, i zakończył się niespodzianką. Pierwsze miejsce zajęli koszykarze Kotwicy Kołobrzeg, którzy w finale pokonali Mistrzów Polski - Asseco Prokom Sopot. Warto dodać, że podopieczni Sebastiana Machowskiego już w półfinale mieli silnego rywala, bo ich konkurentem byli wicemistrzowie kraju - PGE Turów Zgorzelec. "Czarodzieje z Wydm" pokazali jednak, że są świetnie współpracującym kolektywem, ze sporym potencjałem, i co najważniejsze, ogromną wolą walki.
Jednak zaskakująca była decyzja o przyznaniu MVP Davidowi Loganowi. Amerykanin występujący pod egidą Tomasa Pacesasa niewątpliwie walnie przyczynił się do awansu sopocian do finałowego starcia, ale mimo wszystko nie był najlepszym koszykarzem tej imprezy.
Zdecydowanie lepiej zaprezentował się Julien Mills. 24-letni obrońca Kotwicy poprowadził swój team do pierwszego w historii sukcesu. Mimo tego nie został on wyróżniony nagrodą najbardziej wartościowego zawodnika, co można uznać za sensacje. Dlaczego? Mills w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła zanotował lepsze wyniki.
Statystyki z dwóch spotkań:
David Logan: 37 punktów, 8 zbiórek, 6 asyst, 1 przechwyt, 1 blok, 8 fauli i 8 strat, eval 28.
Julien Mills: 46 punktów, 11 zbiórek, 14 asyst, 5 przechwytów, 1 blok, 5 fauli i 3 straty, eval 59.
Całkowicie nie rozumiem dlaczego to Logan został MVP. Chyba nastała moda na promowanie tego koszykarza. W końcu - być może - już niebawem zostanie on reprezentantem Polski....Ale czy to powód aby krzywdzić Millsa? Amerykanina, który nie w jednym, ale we wszystkich statystykach zaprezentował się lepiej, a co najważniejsze to jego drużyna wygrała całą imprezę. Moim zdaniem nie.
Jednak zarówno PZKosz. i PLK od dawna postępują według własnych zasad, których nie zna nikt....