W ostatnim czasie Anwil wygrał cztery kolejne spotkania. Do Krosna jechał zatem z jasnym zamiarem - zgarnąć pełną pulę. Włocławianie się jednak przeliczyli, a beniaminek po raz kolejny udowodnił, że w tym sezonie jest w stanie pokrzyżować plany każdemu faworytowi.
Gospodarze popełniali co prawda sporo błędów w tym meczu, ale też pokazali, co to znaczy siła zespołu. Lepiej walczyli też na tablicach, no i zagrali też skuteczniej od rywala. Kibice Miasta Szkła mogą jednak bić swoim koszykarzom brawo przede wszystkim za to, że walczą i potrafią podnieść się nawet po bolesnym ciosie. A taki zadali włocławianie rywalowi w pierwszej odsłonie.
Zacznijmy zatem od początku. Pierwsze minuty tego spotkania były dosyć senne w wykonaniu obu drużyn. A to może dlatego, że obie ekipy starały się pilnować swoich szeregów defensywnych. Anwil jednak bardzo szybko wykorzystał moment nieuwagi rywala. A konkretnie znakomitym strzeleckim instynktem wykazał się Toney McCray, który tylko w pierwszej kwarcie zdobył dla swojego teamu 11 punktów. Nim kibice gospodarzy zdążyli się zorientować, ich ulubieńcy przegrywali już różnicą 14 punktów.
Koszykarze z Krosna mocno skomplikowali sobie sytuację już na początku meczu, ale w tym sezonie już niejeden raz udowadniali, że potrafią szybko się pozbierać. Pogoń za rywalem rozpoczęli już od drugiej odsłony. McCray zatracił swoją skuteczność, a za to Anwil zaczął boleśnie punktować Chris Czerapowicz. Gospodarze gonili rywala, aż wreszcie dopadli go na niespełna trzy minuty przed końcem trzeciej kwarty (50:50). Wtedy to Anwil totalnie stanął, pudłując na potęgę, zwłaszcza z dystansu.
Krośnianie byli tak rozpędzeni, że brakowało im tylko kropki nad i. Włocławianie jednak w porę się otrząsnęli, co zwiastowało emocje w ostatniej partii spotkania. Choć właściwie do samego końca Anwil deptał rywalom po piętach, to jednak cały czas krok bliżej zwycięstwa byli gospodarze. Decydujące ciosy, w ostatnie minucie meczu, zadali przyjezdnym Czerapowicz i Royce Woolridge.
Miasto Szkła Krosno - Anwil Włocławek 78:71 (13:27, 22:17, 19:6, 24:21)
Miasto Szkła: Czerapowicz 24, Woolridge 15, Pita 14, Wyka 13, Dłuski 3, Maddox 3, Hajrić 2, Oczkowicz 2, Rduch 2, Bręk
Anwil: Washington 15, Mccray 13, Sobin 13, Leończyk 11, Jaramaz 7, Młynarski 4, Łączyński 4, Dmitriew 4.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji