Najgorszy mecz lidera PLK w tym sezonie. "Cisną mi się na usta same brzydkie słowa"

Krzysztof Sulima: Kyle Weaver powtórzył słowa Jasona Williamsa

Zespół Polskiego Cukru Toruń do rywalizacji z Treflem Sopot przystępował po bardzo dobrym meczu ze Stelmetem BC Zielona Góra (81:69).

Podopieczni Jacka Winnickiego byli zdecydowanymi faworytami starcia w Trójmieście, tym bardziej, że drużyna Zorana Marticia przegrała pięć ostatnich spotkań. Nic nie wskazywało na to, że sopocianie podniosą się właśnie w meczu z liderem PLK.

Jednak już początek spotkania pokazał, że Trefl jest bardzo dobrze przygotowany. Wprowadzenie do pierwszej piątki Marcina Stefańskiego i Artura Mielczarka okazało się trafionym pomysłem. Sopocianie po pierwszej kwarcie mieli cztery punkty więcej, bo do przerwy podwyższyć prowadzenie do dwunastu "oczek".

Twarde Pierniki były zaskakująco słabe w sobotni wieczór w Hali Stulecia. Lider PLK nie potrafił odpowiedzieć na agresywną grę Trefla, który po przerwie nie zwalniał tempa. Kluczowy moment meczu nastąpił na początku trzeciej kwarty. Wtedy to gospodarze zdobyli 13 punktów (57:34) bez odpowiedzi i praktycznie zapewnili sobie zwycięstwo.

ZOBACZ WIDEO Show Piotra Zielińskiego, Napoli wygrywa - zobacz skrót meczu z Genoa CFC [ZDJĘCIA ELEVEN]

- Cisną mi się na usta same brzydkie słowa, ale powstrzymam się od nich. Mogę jedynie powtórzyć, że Polski Cukier Toruń nie ma zagwarantowanego miejsca w czwórce, jak to niektórzy mówią. W każdym meczu musimy twardo walczyć o zwycięstwo - przyznał po zakończeniu spotkania Jacek Winnicki.

Polski Cukier był słabszy w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła (zbiórki: 36-31, asysty: 17-6, straty: 5-13). - Ciężko cokolwiek powiedzieć po takim spotkaniu. Trefl był ewidentnie lepszy i zasłużenie wygrał - dodał Łukasz Wiśniewski.

To piąta porażka Twardych Pierników w rozgrywkach PLK.