To był pierwszy mecz Kevina Duranta w nowych barwach w hali w Oklahomie przeciwko swojemu byłemu zespołowi. W lipcu 2016 roku, KD zdecydował się opuścić drużynę Thunder i dołączyć do Warriors, których w poprzednim klubie nie mógł pokonać w play-offach. Spotkało się to oczywiście z ogromnym znienawidzeniem osoby Duranta przez wszystkich kibiców OKC.
Kevin był świadomy, że nie będzie go czekało w Oklahomie przyjazne przyjęcie, dlatego specjalnie na ten mecz zatrudnił trzy razy więcej ochroniarzy dla niego i swojej mamy, która oglądała ten mecz z trybun. Kibice Thunder już podczas prezentacji składu Warriors rozpoczęli głośne buczenie i gwizdy w stronę ich byłego zawodnika.
- Byłem na to przygotowany. Na to oraz na twardy, męski pojedynek, ponieważ grałem z zawodnikami Thunder nie tak dawno w jednym zespole. To było fajne, fizyczne spotkanie i cieszę się z tego, że udało się nam je wygrać - komentował Durant.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: co za akcja! "Podwójny nokaut" w walce na Śląsku
KD zdobył w tym meczu 34 punkty, a Warriors pokonali Thunder w ostatecznym rozrachunku 130-114. W trakcie spotkania pomiędzy Durantem, a zawodnikami OKC kilka razy zawrzało, jednak do tych incydentów Kevin się nie odniósł, mówiąc, że nie pamięta co się działo, ponieważ wszystko odbywało się z biegiem gry.
Kibice gospodarzy mieli przygotowane specjalnie na ten mecz również koszulki z rysunkiem przedstawiającym babeczkę (ang. cupcake). Również takie okrzyki kierowali oni w trakcie spotkania w stronę Duranta. Wzięło się to jeszcze z czasów, kiedy w OKC występował Kendrick Perkins. To właśnie on nazywał zawodników "cupcake", jeżeli uważał, że są zbyt miękcy i nie mają odwagi na podejmowanie prawdziwych, męskich działań.
- Szczerze mówiąc myślałem, że kibice będą krzyczeli nieco głośniej. Spodziewałem się po nich czegoś więcej - dodał Durant zapytany o reakcje fanów Thunder podczas spotkania z Warriors.