O co dokładnie chodzi? Spieszymy z wyjaśnieniami. Po niedzielnym meczu Energi Czarnych Słupsk z TBV Startem Lublin łotewski szkoleniowiec na konferencji prasowej mówił m.in. o zbliżającej się potyczce we Włocławku. Wyraził się jednak dość niefortunnie.
- Wiem, że kolejny mecz gramy w Rumunii... Nie, nie... miałem na myśli Wrocławek. Mamy teraz dwa tygodnie na przygotowanie się do tego meczu - powiedział Roberts Stelmahers.
Nazywanie Włocławka "Rumunią" było bardzo popularne w latach 90., gdy w polskiej koszykówce prym wiodły zespoły z Wrocławia i Włocławka. Określenie to było używane głównie przez zawodników Śląska Wrocław i jest obraźliwym określeniem w stosunku do mieszkańców miasta z Kujaw.
Klub z Włocławka wystosował specjalne oświadczenie, w którym domagał się przeprosin ze strony łotewskiego szkoleniowca. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Przedstawiciele Energi Czarnych Słupsk wystosowali oficjalne pismo do władz Anwilu Włocławek. W nim przepraszają za niefortunne słowa trenera Stelmahersa.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: moje życie pokazuje, że niemożliwe nie istnieje
Przeprosiny klubu ze Słupska:
W imieniu Słupskiego Towarzystwa Koszykówki Sportowa S.A. oraz trenera Robertsa Štelmahersa chciałbym przeprosić za niefortunne sformułowanie, którego użył szkoleniowiec podczas konferencji prasowej po meczu z TBV Start Lublin.
Roberts Štelmahers przyznaje, że był to nieprzemyślany, niepotrzebny i niezręczny żart. Wobec tego przepraszamy Klub Koszykówki Włocławek S.A., jego trenerów, zawodników, sponsora, kibiców i wszystkich mieszkańców Włocławka, którzy mogli poczuć się urażeni słowami naszego trenera.
Z wyrazami szacunku,
Prezes Zarządu STKSSA
Andrzej Twardowski