Obie Trotter nie zamierza odchodzić z Torunia. "PLK to ciekawa, wyrównana liga"

Obie Trotter nie pójdzie śladem innych zawodników, którzy niedawno zdecydowali się opuścić PLK i przenieśli się do silniejszych lig. Amerykanin jest zadowolony z pobytu w Toruniu. - Jestem w zespole lidera tabeli. Na co mam narzekać? - odpowiada.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
WP SportoweFakty
33-letni Obie Trotter jest jednym z liderów Polskiego Cukru Toruń, zespołu z najlepszym bilansem w PLK. Drużyna Jacka Winnickiego wygrała 16 z 21 rozegranych spotkań.

Spora w tym zasługa Amerykanina z węgierskim paszportem, który zdobywa przeciętnie 12,1 punktu i 3,6 asyst na mecz.

Mimo dobrych statystyk koszykarz nie zamierza iść śladem innych zawodników, którzy niedawno zdecydowali się opuścić PLK i przenieśli się do silniejszych lig. Mowa tutaj m.in. o Jerelu Blassingame, Chrisie Czerapowiczu czy Taylorze Brownie.

- Wiem, że oni zdecydowali się odejść z PLK, ale trudno mi się wypowiadać w tej kwestii, bo tak naprawdę każdy z nich miał inną sytuację. Ja mogę zapewnić, że z Torunia nie zamierzam odchodzić. Dobrze się tutaj czuję. Liga jest ciekawa i wyrównana. Nawet zespoły z dolnych rejonów tabeli mogą ograć te z czołówki. Sami się o tym przekonaliśmy, przegrywając w Sopocie - tłumaczy 33-letni koszykarz.

Fantastyczny powrót Realu Madryt! Królewscy uratowali pozycję lidera [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]


- Jestem w zespole lidera tabeli. Mam dużą rolę. Z trenerem mam dobre relacje. Staram się motywować kolegów do walki i lepszej gry. Wszystko mi tutaj odpowiada - dodaje.

Trottera pytamy o receptę na sukces Twardych Pierników, które przed sezonem były skazywane na walkę o play-off. Tymczasem gracze Jacka Winnickiego mają sporą szansę na pierwsze miejsce po sezonie zasadniczym.

- Gramy zespołowo, dzielimy się piłką. Nie ma u nas zawodników, którzy graliby pod swoje statystyki, myśleli tylko o siebie. Tworzymy drużynę przez duże "D" - zaznacza Amerykanin.

Nie da się ukryć, że torunianie w porównaniu do poprzedniego sezonu przeszli niezłą metamorfozę. W minionych rozgrywkach o wszystkim decydował Danny Gibson. On był alfą i omegą Twardych Pierników. Każda akcja przechodziła przez jego ręce. Jego słabsza dyspozycja w play-offach sprawiła, że ekipa Jacka Winnickiego musiała pożegnać się z rozgrywkami na etapie ćwierćfinału, mimo że apetyty były bardzo rozbudzone.

Teraz ma być inaczej. Czy zespołowość zaprowadzi Twarde Pierniki do strefy medalowej?

Czy Obie Trotter jest lepszym rozgrywającym od Danny'ego Gibsona?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×