Po nieco słabszym meczu w Radomiu, koszykarze Polpharmy Starogard Gdański wysłali reszcie ligi jasny sygnał, że w dalszym ciągu interesuje ich wyłącznie awans do play-off. W sobotni wieczór w starciu z liderem PLK, Farmaceuci już od pierwszych minut pokazali, że nie zamierzają się bać wyżej sklasyfikowanego rywala. Gospodarze tradycyjnie już grali bardzo dobrze w obronie, w ich szeregach zafunkcjonował także atak. Jednym z tych, który chciał się zrehabilitować po słabszym występie przeciwko Rosie był Marcin Flieger. Kapitan Kociewskich Diabłów zrobił to w bardzo dobrym stylu, gdyż zanotował 15 punktów i 6 asyst.
- Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do meczu z Polskim Cukrem Toruń, ale też chcieliśmy trochę zmazać plamę po tym naszym gorszym występie w Radomiu, gdzie zagraliśmy słabiej i w ataku i w obronie - tłumaczy Marcin Flieger. - Myślę, że gdybyśmy zagrali tam tak samo skoncentrowani, z taką samą wolą walki, to moglibyśmy mieć dwa zwycięstwa. Natomiast widać było ogień w drużynie. Od samego początku wszystko ułożyło się po naszej myśli, złapaliśmy wiatr w żagle i praktycznie kontrolowaliśmy całe spotkanie - dodaje kapitan starogardzian.
O grze Polpharmy w pojedynku z torunianami można mówić niemal w samych superlatywach. Trenera biało-niebieskich Mindaugasa Budzinauskasa nieco zmartwił jedynie początek czwartej kwarty. Farmaceuci przystępowali do niej z przewagą 23 punktów, która dość szybko zaczęła maleć. Ostatecznie gracze ze Starogardu Gdańskiego wzięli się w garść, uspokoili grę i pewnie triumfowali nad liderem PLK różnicą 17 "oczek".
- Cały mecz pracowaliśmy na to, aby ta przewaga była solidna - podkreśla Flieger. - Może straciliśmy trochę animuszu, ale wyszliśmy z tego obronną ręką i spokojnie dokończyliśmy to spotkanie - cieszy się rozgrywający Kociewskich Diabłów.
ZOBACZ WIDEO: 17-letnia Polka światową twarzą indoor skydiving. "Teraz będę mogła wypromować ten sport"
Przed obecnie 12. ekipą PLK trudny terminarz. Największym atutem Polpharmy w tym sezonie jest gra przed własną publicznością. Jeśli Farmaceuci marzą jednak o zadomowieniu się w czołowej ósemce ligi muszą wygrywać też na wyjazdach. Najbliższe starcia czekają ich kolejno w Sopocie, Zielonej Górze oraz Szczecinie. Do Starogardu Gdańskiego, Kociewskie Diabły wrócą dopiero w kwietniu.
- Może po części to jest problem mentalny, że nie idzie nam na wyjazdach? - zastanawia się Flieger. - Musimy to przeanalizować i zacząć pokazywać pełną wartość drużyny też w obcych halach, bo tylko wtedy mamy szanse na play-offy. Tabela jest bardzo płaska. Podchodzimy do każdego kolejnego spotkania bardzo skoncentrowani, bo tak naprawdę każde zwycięstwo nas przybliża, a porażka oddala. Jak na razie nie kalkulujemy, bo na nic się to zda. Za dużo drużyn jest jeszcze w walce o play-offy - podsumowuje.