Polski koszykarz gra jak w NBA

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

Rosa Radom pokonała w 21. kolejce PLK Kinga Szczecin 68:63. Spory wkład w ten sukces miał Filip Zegzuła. Koszykarz w najbliższych dniach będzie bardzo zapracowany. Zagra tyle meczów, co zawodnicy z najlepszej ligi świata.

- Był to ogromnie trudny mecz dla nas. Zagraliśmy świetne zawody w defensywie. W Szczecinie King rzucił nam 63 punkty, więc to jest bardzo dobry wynik - ocenił wtorkowe spotkanie Filip Zegzuła.

Radomianie mieli wyższą skuteczność z gry od rywali. Byli również często faulowani i pewnie egzekwowali rzuty wolne - 20/26. Ich największą bolączką były 22 straty przy 15 popełnionych przez Kinga Szczecin. Te niedociągnięcia nadrobili jednak w obronie a jak dobrze zagrali niech świadczy fakt, że ofensywnie nastawieni gospodarze zdobyli we wtorek najmniejszą liczbę punktów w sezonie ze wszystkich rozgrywanych przez nich meczów w PLK. Mniej rzucili tylko w ćwierćfinale Pucharu Polski.

- Mimo większej ilości strat wygraliśmy ten mecz charakterem i zaangażowaniem. W pierwszej połowie Robert Witka ciągnął nasz atak. Cieszymy się niezmiernie - rozgrywający chwalił kapitana Rosy Radom, który zdobył 14 punktów.

Filip Zegzuła we wtorkowym meczu na parkiecie spędził 20 minut. Wykorzystał swoją szansę trafiając 2/4 rzutów z gry. Zdobył siedem punktów a drużynie najbardziej pomógł na koniec drugiej kwarty, gdy trafieniem z połowy boiska zapewnił wicemistrzom Polski prowadzenie 38:32. King stracił piłkę, ale wydawało się, że bez konsekwencji, bo przyjezdni mieli niewiele czasu na powiększenie przewagi a jednak to zrobili. - Rzut Filipa Zegzuły pokazał, jak zagraliśmy w pierwszej połowie - skomentował końcówkę tej części koszykarz gospodarzy, Marcin Dutkiewicz.

Przed Filipem Zegzułą kolejne mecze. Jest on również filarem rezerw klubu z PLK oraz najlepszym strzelcem I ligi pod względem średniej liczby zdobywanych punktów (18,6). W ostatnich dniach wraz z ACK UTH Rosą Radom mierzył się z Legią Warszawa (85:79) i Notecią Inowrocław (69:73). W środę o godz. 18:30 team z Mazowsza zagra zaległy mecz z Enea Astorią. Czy 22-letni koszykarz pojawi się w Bydgoszczy?

- Oczywiście, on jak NBA. W sobotę też gra i w niedzielę również - śmiał się Wojciech Kamiński. I rzeczywiście, terminarz tak się układa, iż w najbliższy weekend przed Zegzułą prawdopodobnie dwa kolejne pojedynki. Sytuacja będzie o tyle łatwiejsza, że odbędą się one w Radomiu. W sobotę o 18:00 I-ligowy team podejmie SKK Siedlce a w niedzielę o 12:40 Rosa zmierzy się w hitowym starciu z MKS-em Dąbrowa Górnicza.

Zobacz wideo: Włodzimierz Szaranowicz dla WP SportoweFakty: Skoki Polaków były jak z matrycy

Komentarze (0)