NBA: Byki i Tłoki zamieniły się miejscami

Na Zachodzie sytuacja jest w miarę klarowna, czego nie można powiedzieć o Konferencji Wschodniej. Chicago Bulls wygrali po raz 3 z rzędu i awansowali na 7. miejsce wśród najlepszych drużyn tej konferencji. Na ostatnią lokatę premiowaną awansem do play off spadli koszykarze Detroit Pistons, którzy pierwszy raz od 7 lat polegli we własnej hali z Los Angeles Lakers.

W tym artykule dowiesz się o:

Im bliżej rozgrywek play off, tym dyspozycja Chicago Bulls coraz lepsza. Byki nie dały szans Miami Heat, dzięki czemu są coraz bliżej awansu do najlepszej ósemki na Wschodzie. O wszystkim zadecydowała trzecia odsłona, kiedy gospodarze wrzucili piąty bieg i odskoczyli rywalowi. Bulls przegrywali różnicą dwóch "oczek", lecz po świetnej grze całej drużyny, szybko zrobiło się 79:63. Główna w tym zasługa Johna Salmonsa, który 13 ze swoich 27 punktów zdobył właśnie w tej części gry. - Jeszcze kilka tygodni temu byliśmy poza play off i graliśmy naprawdę źle. Udało się jednak rozegrać kilka dobrych meczów pod rząd - przyznał były gracz Sacramento Kings.

W coraz lepszej formie jest Tyrus Thomas, który do dorobku Byków dołożył 15 punktów i 12 zbiórek. Ozdobą meczu był jego efektowny wsad po podaniu Derricke’a Rose’a. Debiutant Chicago powrócił do gry po kontuzji nadgarstka i w 30 minut zdobył 9 punktów, 7 asyst i 5 zbiórek. W szeregach Żaru brylował jak zawsze Dwyane Wade. Flash po nieudanym meczu przeciwko Indianie Pacers, tym razem uzbierał 31 punktów.

Kobe Bryant miał powody do radości, kiedy opuszczał Palace of Auburn Hills. Lider Los Angeles Lakers zapisał na swoim koncie 30 punktów i poprowadził swój zespół do pierwszego zwycięstwa na parkiecie w Detroit od ponad 7 lat! Seria 9 kolejnych porażek mocno ciążyła w umysłach graczy z Kalifornii, którzy potykali się z Pistons podczas finału NBA w 2004 roku. - To świetne uczucie w końcu opuszczać tę halę ze zwycięstwem - mówił szczęśliwy Bryant. Dzięki tej wygranej Jeziorowcy zbliżyli się do Cleveland Cavaliers, którzy wciąż legitymują się najlepszym bilansem w całej lidze.

Decydująca dla losów spotkania okazała się trzecia kwarta. W niej dominowali tylko i wyłącznie przyjezdni, kończąc tą część gry w stosunku 31:13. Lakers grali bardzo kolektywną koszykówkę, co obrazują 24 asysty w ich wykonaniu. Na usprawiedliwienie Tłoków trzeba podkreślić, że musieli radzić sobie bez kontuzjowanych liderów (Iverson, Hamilton, Wallace). W ich szeregach świetnie spisał się Will Bynum, zdobywca 25 punktów i 11 asyst. - Oni mają trochę problemów, ale jeśli przyjdą play offy, to nikt nie będzie chciał z nimi grać - przyznał Bryant. Pistons doznali 3 porażki z rzędu i spadli na 8. miejsce na Wschodzie. Ich przewaga nad Charlotte Bobcats wynosi 3 mecze.

Phoenix Suns wygrali 6 meczów z rzędu i ich szanse na awans do play off wyraźnie się zwiększyły. Wspaniała seria zespołu z Arizony została jednak przerwana w czwartkowy wieczór, bowiem podopieczni Alvina Gentry’ego nie sprostali na wyjeździe Portland Trail Blazers. - Zapędziliśmy się w głęboką dziurę popełniając zbyt dużo błędów, a oni potrafili je idealnie wykorzystać. Zostawialiśmy ich strzelców na wolnych pozycjach, więc oni nas co chwilę punktowali. Ponadto grali z dużo większą energią - podsumował Shaquille O’Neal, zdobywca 20 punktów, 7 zbiórek i 4 asyst. Porażka ta spowodowała, że Słońca znów oddaliły się od Dallas Mavericks, którzy zajmują ostatnie miejsce premiowane awansem do play off.

Smugi z Portland były tego dnia wyjątkowo dobrze dysponowane. Podopieczni Nate’a McMillana trafiali na 60. proc skuteczności z gry, co jest najlepszym wynikiem w całym sezonie. Kapitalnie spisywał się LaMarcus Aldridge, który z 29 punktami ustanowił swój rekord sezonu. Podkoszowy gospodarzy dorzucił do swojego dorobku także 12 zbiórek i 3 bloki. - On cały czas uczy się jak korzystać ze wszystkich umiejętności, które posiada. Myślę, że wkrótce będzie dominatorem zarówno w ofensywie jak i defensywie - chwalił McMillan. Świetną zmianę z ławki dał hiszpański debiutant Rudy Fernandez, autor 23 "oczek", w tym 5/6 za trzy punkty.

Detroit Pistons - Los Angeles Lakers 77:92

(W. Bynum 25 (11 as), A. McDyess 14 (12 zb), W. Herrmann 9 - K. Bryant 30, D. Fisher 15, P. Gasol 12 (11 zb))

Chicago Bulls - Miami Heat 106:87

(J. Salmons 27, B. Gordon 18, T. Thomas 15 (12 zb) - D. Wade 31, U. Haslem 13, J. O’Neal 12)

Portland Trail Blazers - Phoenix Suns 129:109

(L. Aldridge 29 (12 zb), B. Roy 26, R. Fernandez 23 - S. O’Neal 20, J. Richardson 16, S. Nash 15)

Tabele:

EASTERN CONFERENCE

ATLANTIC DIVISION

y-Boston 54 19 .740

Philadelphia 37 33 .529

New Jersey 30 41 .423

NY Knicks 28 43 .394

Toronto 26 45 .366

CENTRAL DIVISION

y-Cleveland 58 13 .817

Chicago 35 38 .479

Detroit 34 37 .479

Milwaukee 31 41 .431

Indiana 30 42 .417

SOUTHEAST DIVISION

y-Orlando 53 18 .746

Atlanta 42 30 .583

Miami 38 34 .528

Charlotte 31 40 .437

Washington 17 56 .233

WESTERN CONFERENCE

NORTHWEST DIVISION

Denver 46 26 .639

Portland 45 27 .625

Utah 44 27 .620

Oklahoma City 20 51 .282

Minnesota 20 52 .278

PACIFIC DIVISION

y-LA Lakers 57 14 .803

Phoenix 40 32 .556

Golden State 25 47 .347

LA Clippers 18 54 .250

Sacramento 15 55 .214

SOUTHWEST DIVISION

San Antonio 47 24 .662

Houston 47 26 .644

New Orleans 44 26 .629

Dallas 43 28 .606

Memphis 17 53 .243

y - zapewnione mistrzostwo dywizji.

Źródło artykułu: