MKS bywa mocno nieprzewidywalny i to może okazać się ich atutem podczas niedzielnego starcia w Radomiu z tamtejszą Rosą. Aktualni wicemistrzowie Polski są co prawda na fali, ale dąbrowianom to nie przeszkadza.
- Jedziemy do Radomia po zwycięstwo - przekonuje Bartłomiej Wołoszyn. Czy uda się jego ekipie powtórzyć sukces z własnej hali?
Podopieczni Wojciecha Kamińskiego notują ostatnio doskonałą passę pięciu kolejnych zwycięstw - najlepszą w obecnych rozgrywkach. Co ciekawe - im mniej amerykańskich graczy, tym Rosa gra lepiej, a w minionym tygodniu oficjalnie z drużyną pożegnał się Tyrone Brazelton.
W obozie MKS-u nie chcą jednak na takie rzeczy zwracać uwagi. - My będziemy się skupiać tylko na sobie - przekonuje Wołoszyn.
ZOBACZ WIDEO Juventus pokonał Milan po golu w doliczonym czasie. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Każdy zespół ma jakieś swoje problemy. W przeciągu całego sezonu zdarzają się kontuzje czy nieoczekiwane sytuacje, trzeba się z nimi zmierzyć. To pokazuje jakość i charakter zespołu - komentuje.
Uważa, że radomianie wychodzą już na prostą i będą chcieli wziąć rewanż za porażkę z pierwszej rundy. - Rosa miała swoje problemy, teraz jest ich troszeczkę mniej. Dodatkowo mają więcej odpoczynku i czasu na przygotowanie, bo nie mają europejskich pucharów - dodaje.
13 zwycięstw i 9 porażek - MKS i Rosa legitymuje się obecnie dokładnie takim samym bilansem meczów w ligowej tabeli. Kto po niedzielnym meczu zyska?
Radom to trudny do zdobycia teren. - Grają u siebie i z doświadczenia wiem, że ta hala i kosze są trochę trudne. To nie będzie łatwa dla nas przeprawa - kończy Wołoszyn, od którego postawy w niedzielę będzie zależało bardzo dużo.