W 22. kolejce Polskiej Ligi Koszykówki MKS Dąbrowa Górnicza nie dał rady na wyjeździe Rosie Radom, przegrywając 85:90. Po tym meczu spadł na szóste miejsce w tabeli, a na koncie ma 36 punktów i jest w ścisłym gronie drużyn walczących o udział w fazie play-off.
- Mieliśmy niezły początek, spisywaliśmy się naprawdę dobrze w pierwszej kwarcie. Pomieszaliśmy nieco szyki Rosie i kilkoma zagraniami ją zaskoczyliśmy - Jeremiah Wilson skomentował premierową odsłonę, wygraną przez jego zespół 22:16. - Później gospodarze wrócili jednak do gry, a my, mimo iż odrobiliśmy większość strat, zaś w pewnym momencie nawet wyszliśmy na prowadzenie, nie potrafiliśmy przechylić szali na swoją stronę - podkreślił skrzydłowy.
W czwartej kwarcie przyjezdni zniwelowali dystans, jednak w decydujących momentach czegoś im zabrakło. - Myślę, że nie było to spowodowane zmęczeniem. Mieliśmy bowiem szanse, lecz nie trafiliśmy kilku prostych rzutów, przede wszystkim lay-upów. Bez takich podstawowych elementów trudno jest pokonać tak dobrego przeciwnika - zaznaczył 28-latek.
W hali MOSiR zdobył 11 punktów przez 25,5 minuty spędzone na parkiecie. Trafiał ze skutecznością 4/9 z gry. Ponadto miał siedem zbiórek i asystę.
ZOBACZ WIDEO Paweł Jóźwiak po FEN 16: walki były na najwyższym światowym poziomie