W hicie 22. kolejki MKS Dąbrowa Górnicza uległ na wyjeździe Rosie Radom 85:90. Gościom nie pomógł bardzo dobry występ Kerrona Johnsona, który przez 30,5 minuty spędzone na parkiecie zdobył 19 punktów (skuteczność 6/13 z gry, w tym 1/3 z dystansu), miał siedem asyst, pięć zbiórek i trzy przechwyty. Zawody zakończył z najwyższym wskaźnikiem eval spośród wszystkich zawodników przebywających na boisku: +24.
- Postawiliśmy Rosie trudne warunki, zwłaszcza na początku - podkreślił rozgrywający. Pierwszą kwartę podopieczni Drażena Anzulovicia wygrali 22:16. - W pewnym momencie przydarzył nam się jednak przestój, zaczęliśmy notować straty, które są naszą zmorą w tym sezonie. Ja sam również nie ustrzegłem się pomyłek. Rosa zaczęła kontrolować tempo i przebieg wydarzeń na parkiecie, a my wciąż popełnialiśmy głupie błędy - przyznał Amerykanin.
Wicemistrzowie kraju popisali się serią 16:0. - Daliśmy rywalom szanse, a oni je wykorzystali, trafiając ważne rzuty. Musimy grać lepiej na wyjazdach, wyciągać wnioski z naszych występów, i podejmować walkę w każdym meczu - zaznaczył 26-latek.
MKS stracił piąte miejsce w tabeli Polskiej Ligi Koszykówki właśnie na rzecz Rosy. Obecnie jest szósty z 36 punktami i bilansem 13-10. W halach rywali wygrał do tej pory zaledwie trzykrotnie (na 10 rozegranych pojedynków).
ZOBACZ WIDEO Mateusz Klich: Chciałbym wrócić do reprezentacji, jestem na to gotowy