Niespodzianka w Tarnobrzegu! Siarka ma patent na Kinga

PAP / Lech Muszyński
PAP / Lech Muszyński

Do niespodzianki sporego kalibru doszło w sobotę w Tarnobrzegu, gdzie miejscowa Siarka pokonała faworyzowanego rywala - Kinga Szczecin. Tym samym podopieczni Zbigniewa Pyszniaka mocno popsuli nastroje rywalom walczącym o udział w fazie play-off.

Tarnobrzeżanie nie składają zatem broni w walce o ligowy byt. Co prawda była to dopiero ich czwarta wygrana w sezonie, ale jak widać każdy musi się z Siarką liczyć do samego końca.

King jechał do Tarnobrzegu, bo miał do wyrównania z Siarką rachunki za porażkę w Szczecinie. Podopieczni Marka Łukomskiego rozpoczęli doskonale. Tradycyjnie grali szybko i skutecznie. Po pierwszej kwarcie mieli na swoim koncie 26 zdobytych punktów i 9 przewagi nad rywalami.

W tym momencie jednak goście... stanęli. Gospodarze wprost przeciwnie. Niesamowita wola walki i zaangażowanie pozwoliły im wrócić do gry. Wrócić na tyle, że to ekipa Zbigniewa Pyszniaka schodziła na przerwę prowadząc.

Po zmianie stron Siarka poszła za ciosem, a po dwóch skutecznie wykończonych akcjach Jana Grzelińskiego na koniec trzeciej kwarty, przewaga gospodarzy wzrosła do 9 oczek.

King zatem musiał gonić, ale nie było to łatwe, bowiem Siarka czuła, że może ten mecz wyszarpać. Nerwy zaczęły się dopiero na dwie minuty przed końcem, kiedy to zza łuku trafił Paweł Kikowski. Za chwilę swoje punkty dołożył też Russell Robinson i King prowadził 72:71.

Siarkę w końcówce uratował Krzysztof Jakóbczyk, który wykorzystał dwa rzuty wolne. King miał swoje szanse, ale faul w ataku popełnił Robinson. Szansę szczecinianom dał jeszcze Tomasz Wojdyła, który nie wykorzystał dwóch rzutów z linii. Wynik jednak zmianie już nie uległ.

Gospodarze pokazali charakter. "Wyciągnęli" mecz, który rywala może kosztować awans do fazy play-off. Wojdyła zakończył pojedynek z dorobkiem 18 punktów i 10 zbiórek, kompletując swoje siódme double-double w rozgrywkach. Jego czterech kolegów zapisało natomiast dwucyfrowe zdobycze punktowe.

King przegrał spotkanie, którego tak naprawdę przegrać nie powinien, a nawet nie mógł. Jeden celny rzut zza łuku przy 24 próbach - ta statystyka okazała się kluczowa.

Siarka Tarnobrzeg - King Szczecin 73:72 (17:26, 22:9, 23:18, 11:19)

Siarka: Tomasz Wojdyła 18 (10 zb.), Alex Welsh 12, Grzegorz Małecki 12, Jakub Patoka 12, Jan Grzeliński 11, Krzysztof Jakóbczyk 8, Piotr Pandura 0.

King: Paweł Kikowski 16, Russell Robinson 13, Zach Robbins 11, Zane Knowles 10 (12 zb.), Robert Skibniewski 8, Marcin Dutkiewicz 4, Szymon Łukasiak 4, Jakub Garbacz 2, Maciej Majcherek 2, Michał Nowakowski 0.

ZOBACZ WIDEO Mamed Chalidow znów wielki: byłem żądny krwi

Komentarze (13)
avatar
Szkodniq
19.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To była kara za to że zagrał Knowles, a miał nie grać przeciwko Siarce. Poza tym gdyby nie 2 głupie straty w końcówce King nie dogonilby Siarki woogole, tylko przegrały różnica 5-8 pkt. 
avatar
Sektor6
18.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
He he he ... i sędziowie nic nie pomogli, żeby wygrać na wyjeździe... chyba, że to było w pakiecie za Travisa i kolegę 
avatar
Jalu Kurek
18.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Siareczka!
Brawo prezeso-trener Pyszniak! 
avatar
Asfodel - nie karmię trolli
18.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a nam King wlał w Toruniu 22 :/ 
avatar
HalaLudowa
18.03.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Gratujacje dla Kinga za dzielną walkę do ostatnich sekund z rozsypująca się druzyną. Wybitna myśl trenerska