W poniedziałek Ryan Harrow oficjalnie został nowym zawodnikiem Rosy Radom. Odbył już kilka jednostek treningowych z nową drużyną, a zadebiutować w jej barwach powinien w niedzielnym meczu 23. kolejki Polskiej Ligi Koszykówki, z Energą Czarnymi Słupsk. Przeszedł niezbędne badania lekarskie oraz zostały spełnione wszystkie formalności, związane ze zgłoszeniem gracza do rozgrywek.
- Cieszę się z tego, że mam szansę gry w świetnym zespole. Chcę pomóc na tyle, na ile potrafię, zarówno w ataku, jak i w obronie - zapewnia niespełna 26-letni rozgrywający, dla którego będzie to kolejna przygoda w Europie, po występach w Grecji i we Włoszech, w Consultinvest Pesaro.
- Chcę wygrywać z Rosą i dojść jak najdalej w fazie play-off. Chcę pomóc kontynuować serię zwycięstw - dodaje mierzący 188 cm koszykarz. Wicemistrzowie kraju wygrali przecież sześć ostatnich spotkań.
Harrow mówi o sobie, że jest spokojnym i wyluzowanym człowiekiem. Na pozyskaniu takiego zawodnika mocno zależało też sztabowi szkoleniowemu i działaczom, po wydarzeniach związanych z Tyronem Brazeltonem czy Jordanem Callahanem i Garym Bellem. Wszyscy zgodnie jednak podkreślają, że w ostatnim czasie atmosfera w zespole jest znakomita.
ZOBACZ WIDEO Skromna wygrana AC Milan z Genoą - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Jestem zadowolony, bo potrzebowaliśmy takiego zawodnika na obwód. Jest bardzo pozytywnym człowiekiem, uśmiecha się. Myślę, że tej pozytywnej energii dostarczy również drużynie i dobrze się wkomponuje w kolektyw - mówi Wojciech Kamiński.
Dość długo trwały w Rosie poszukiwania nowego rozgrywającego. Do samolotu ostatecznie nie wsiadł będący już "po słowie" z radomskim klubem Christopher Jones. W kuluarach mówiło się o pozyskaniu Jamesa Florence'a ze Stelmetu czy Anthony'ego Irelanda z Trefla. - Wiadomo, że różni kandydaci odpadali z różnych powodów. Na początku trochę nam się śpieszyło, później zobaczyliśmy, że radzimy sobie w tym składzie, który mamy, więc woleliśmy poczekać. Czy nam się udało i czy to jest strzał w "dziesiątkę", to wyjdzie w najbliższych meczach i na koniec sezonu - kończy trener.