Ostatnim meczem Polskiej Ligi Koszykówki, w którym wystąpił Maciej Bojanowski, było spotkanie z Treflem Sopot w radomskiej hali na początku lutego. Rosa wygrała wówczas 79:73, a 20-latek przebywał na parkiecie przez cztery minuty, zdobywając dwa punkty. Od tamtego czasu nie pojawił się w ogóle na parkiecie w starciu najwyższej klasy rozgrywkowej.
Z kolei w pierwszej lidze, w barwach rezerw wicemistrzów kraju, skrzydłowy zagrał przed tygodniem, przeciwko SKK Siedlce (83:61). Był to jednak epizod bardzo symboliczny, bo zaledwie siedmiosekundowy.
W większym wymiarze czasowym Bojanowski zaprezentował się 1 lutego, gdy zanotował blisko 21 minut w wygranym 89:84 wyjazdowym meczu z Polskim Cukrem Toruń. - I właśnie od tamtego spotkania znów dały o sobie znać problemy z kręgosłupem - mówi utalentowany koszykarz.
Poczynania kolegów obserwuje jedynie w roli widza. - Jestem zły i zaniepokojony, bo ponad połowę poprzedniego sezonu miałem zmarnowaną z powodu kłopotów zdrowotnych - przypomina.
Wydaje się, iż więcej na temat powrotu do gry Bojanowski powinien wiedzieć na początku nadchodzącego tygodnia. W poniedziałek w Bydgoszczy ma bowiem zaplanowaną wizytę u specjalisty. - Wtedy poznam ostateczną diagnozę i to, czy będzie potrzebna operacja. Jeżeli tak, to się na nią zdecyduję - zapowiada.
Sam mówi o potencjalnych kilku tygodniach jako czasie, w którym powinien wrócić do rywalizacji. Miał udaną pierwszą część sezonu. Wywiązywał się z obowiązków rezerwowego, wprowadzając w poczynania zespołu wiele ożywienia i popisując się efektownymi zagraniami. Był jednym z liderów ACK UTH Rosy.
W niedzielny wieczór Rosa podejmie Energę Czarnych Słupsk w ramach 23. kolejki PLK. Początek meczu o godz. 18.
ZOBACZ WIDEO Nie Ramos a Casemiro dał zwycięstwo Realowi. Zobacz skrót meczu Athletic - Real [ZDJĘCIA ELEVEN]