NBA: Celtics pokonali Wizards, Gortat spędził na parkiecie tylko 12 minut

PAP/EPA / MIKE THEILER
PAP/EPA / MIKE THEILER

Bolesna porażka przytrafiła się Washington Wizards. Boston Celtics pokonali stołecznych 110:102, co może mieć kluczowy wpływ na rozstawienie przed play off i walkę o fotel wicelidera Wschodu.

Marcin Gortat spędził na parkiecie tylko 12 minut, zdobył w tym czasie cztery punkty oraz cztery zbiórki, a Washington Wizards nie dotrzymali kroku Boston Celtics. Tych do 45. triumfu w sezonie poprowadził Isaiah Thomas, który wrócił po dwóch meczach przerwy i zanotował od razu 25 oczek. Wtórował mu Avery Bradley, zdobywca 20 punktów. Gospodarze z TD Garden zebrali aż 54 piłki, stołeczni mieli zaledwie 39 zbiórek. - Nie musiałem wiele mówić, aby przygotować chłopaków na ten mecz - komentował trener zwycięzców, Brad Stevens.

Kiepska postawa na deskach, słaba skuteczność rzutów zza łuku (8/35), stołeczni mieli w tym meczu wiele kłopotów. Bradley Beal uzbierał 19 punktów, a John Wall 16, lecz postawa obu definitywnie nie zachwyciła. Ten pierwszy trafił marne 6 na 15 oddanych rzutów, każdy z nich popełnił ponadto po pięć strat na 18 całej drużyny.

Druga kwarta zakończyła się wynikiem 28:19 dla Celtów, a trzecia 34:28. Podopieczni Brada Stevensa prowadzili w tym spotkaniu nawet 94:77 i to w czwartej, decydującej odsłonie. Wizards udało się doprowadzić jeszcze do stanu 100:106, ale Marcus Smart trafił wówczas za dwa na niewiele ponad półtorej minuty przed końcem, co dobiło Czarodziei.

- Myślę, że było tak samo, jak ostatnio. Nie obyło się bez kilku faulów technicznych, ale poza tym nikt nie stosował brudnych sztuczek. Spotkały się dwa zespoły, które grają twardo, walczą o rozstawienie przed play off, wiedzą gdzie są i nie chcą odpuścić - podsumował John Wall, autor ośmiu asyst. Warto dodać, iż doszło do spięcia na linii Brandon Jennings - Terry Rozier. Koszykarze się prowokowali, aż 23-letni Rozier odepchnął rozgrywającego Wizards. - Oni są fizycznym zespołem, mają paru zawodników, którzy grają naprawdę bardzo fizycznie - przyznał też trener stołecznych, Scott Brooks.

Było to stosunkowo ważne spotkanie, ponieważ obie drużyny sąsiadują ze sobą w tabeli Konferencji Wschodniej i na zakończenie sezonu zasadniczego chcą zająć drugie, a może i pierwsze miejsce. Bliżej tego celu są aktualnie Boston Celtics, którzy legitymują się zestawieniem 45-26. Drużyna ze stolicy USA ma 42-28, a jeśli chodzi o bezpośrednie starcia obu ekip, rywalizacja zakończyła się remisem 2-2. W walce o fotel wicelidera liczą się też Toronto Raptors (41-29). Bilans pierwszych na Wschodzie Cleveland Cavaliers to 46-23.

Boston Celtics - Washington Wizards 110:102 (30:28, 28:19, 34:28, 18:27)
(Thomas 25, Bradley 20, Crowder 16, Horford 16 - Beal 19, Wall 16, Bogdanovic 14, Morris 14)

ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie

Komentarze (1)
avatar
radek_w
21.03.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"Oni są fizycznym zespołem, mają paru zawodników, którzy grają naprawdę bardzo fizycznie " [dlatego przez 3/4 meczu usadzilem na lawce najlepiej stawiajacego zaslony zawodnika w lidze. jestem i Czytaj całość