Przed rozpoczęciem fazy pucharowej wydawało się, że ekipa z Warszawy nie powinna mieć problemów z pokonaniem ósmego po sezonie zasadniczym drużynę z Kielc. Na korzyść najlepszego zespołu grupy B przemawiała także sytuacja rywali, którzy o awans do fazy play-off walczyli aż do ostatniej kolejki. Jednak w pierwszym, rozegranym w Warszawie meczu, AZS UJK sensacyjnie pokonał KK. Rewanż w Kielcach wygrali zawodnicy ze stolicy, co zaowocowało koniecznością rozgrywania dodatkowego trzeciego spotkania.
W decydującym środowym starciu przez niemal cały czas prowadził KK Warszawa. Podopieczni Andrzeja Kierlewicza prezentowali się wyraźnie lepiej od swoich rywali, w trzeciej kwarcie osiągając przewagę nawet 17 punktów. Jednak w ostatniej odsłonie goście przypuścili huraganowy atak, co w połączeniu z indolencją gospodarzy sprawiło, że 2 minuty przed końcowym gwizdkiem różnica stopniała do zaledwie czterech "oczek".
- Najczęściej gramy możliwie szerokim składem, praktycznie cała kadra pojawia się podczas meczu na parkiecie i realizuje określone zadania - tłumaczył przestoje swojego zespołu trener Andrzej Kierlewicz. - Drużyna z Kielc gra bardzo niekonwencjonalną koszykówkę, bazującą na szybkich atakach i akcjach penetracyjnych. Jej skład jest niższy od naszego, mieliśmy problemy z powstrzymaniem zawodników obwodowych. Choć kielczanie zajęli dopiero ósme miejsce, w przyszłym sezonie, o ile utrzymają kadrę, mogą sporo namieszać - rywali ocenił szkoleniowiec gospodarzy. Jego podopieczni w końcówce zachowali więcej zimnej krwi i zwyciężyli pojedynek różnicą sześciu "oczek", 64:58.
- Źle rozpoczęliśmy mecz, warszawianie przytłoczyli nas swą determinacją, w naszą grę wkradło się za dużo przypadku. Druga połowa wyglądała już naprawdę dobrze, choć trochę zabrakło szczęścia w ostatnich minutach. Ta seria była w sumie dla nas udana, stanowi świetny materiał do nauki - oceniał postawę swej drużyny Rafał Gil, trener AZS UJK Kielce - W trakcie sezonu zawodnicy często pytali o możliwość analizy gry poszczególnych rywali. Nie byliśmy wówczas jeszcze na to gotowi, spróbowaliśmy tego przy okazji spotkań z KK Warszawa, co przyniosło efekty - dodał szkoleniowiec kielczan.
Dla AZS UJK tym samym zakończył się pierwszy sezon w centralnych koszykarskich rozgrywkach. Jeszcze w poprzednim roku klub występował w rozgrywkach ligi biznesu, przed sezonem 2016/17 pozyskał licencję na grę w II lidze od drużyny UKS Calipers Kielce, która mimo awansu z III ligi zdecydowała się nie występować w wyższej klasie rozgrywkowej.
- Początkowo razem z dr. Robertem Dutkiewiczem, odpowiadającym za przygotowanie fizyczne, zakładaliśmy prywatne pieniądze. Zorganizowaliśmy otwarty nabór, promowaliśmy go filmikiem w Internecie. Bardzo pomogła nam uczelnia, możemy korzystać z jej nowoczesnej hali. Nasi zawodnicy najczęściej studiują na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego, a jeden z koszykarzy, Piotr Osiakowski, uczy WF-u na UJK - opowiadał o swojej drużynie Gil.
KK Warszawa czekają starcia z Gryfem Goleniów, który w fazie zasadniczej zajął 4. miejsce w grupie A. O co powalczy klub ze stolicy?
- Trzeba to oceniać ostrożnie. Mecze z drużyną z Kielc pokazały nasze braki w ofensywie, w środę rzuciliśmy nieco ponad 60 punktów. Robimy krok po kroku, cieszę się z awansu, apetyty rosną w miarę jedzenia, będziemy chcieli przejść kolejną rundę - mówił Kierlewicz - Uważam, że z zespołami grającymi bardziej zespołową koszykówkę wypadniemy lepiej. Co istotne, drużyna pokazała, iż potrafi się szybko podnieść po porażkach. Grając z nożem na gardle wygrała mecz rozgrywany na wyjeździe - stwierdził trener KK Warszawa.
KK Warszawa - AZS UJK Kielce 64:58 (26:12. 13:14, 11:13, 14:19)
KK Warszawa: Hybiak 16, Jaremkiewicz 14, Rudko 8, Wojtyński 8, Kosiński 7, Koźluk 6, Sarnacki 2, Szpyrka 2, Pietkirwicz 1, Jaworski 0, Lewandowski 0
AZS UJK: Osiakowski 18, Nowaczek 13, Fąfara 7, Lewandowski 7, Kowalski 5, Sprengel 4, Szewczyk 4, Druszcz 0, Nowakowski 0