WP SportoweFakty: Szóste zwycięstwo z rzędu. To napawa optymizmem przed najważniejszą częścią sezonu zasadniczego.
Paweł Leończyk: Mam taką nadzieję. Ciężko pracujemy na treningach. Są tego efekty. Idziemy krok po kroku, kolekcjonujemy zwycięstwa. Myślę, że z dużym spokojem możemy wyczekiwać starć z najlepszymi drużynami w lidze.
Za wami mecze z zespołami z dołu tabeli - m.in. AZS Koszalin, TBV Start i ostatnio Asseco Gdynia. Wygraliście pewnie. Czy takimi spotkaniami można zbudować pewność siebie na mecze z czołówką ligi?
- Powiem nawet więcej: najważniejsze jest to, żeby właśnie z takimi drużynami nie tracić punktów. Te sześć zwycięstw z rzędu ustawiło nas w bardzo dobrej sytuacji wyjściowej. Staramy się nie zaliczać wpadek. A wcale nie jest tak łatwo grać z tymi zespołami z dołu tabeli. Asseco postawiło nam trudne warunki, podobnie było w Kutnie. Liga jest szalenie wyrównana, aż dwanaście zespołów ma dodatni bilans.
Tak zwariowanego sezonu chyba dawno nie było.
- Zdecydowanie. Jest wielu kandydatów do play-off. Poziom rozgrywek jest bardzo wyrównany. Szczególnie na wyjazdach jest trudno o zwycięstwo, trzeba dać z siebie dużo energii, być skoncentrowanym od samego początku.
[b]
Presja wzrasta, bo gra się o pierwsze miejsce.[/b]
- To prawda. Nie da się ukryć, że gramy o pozycję lidera przed rozpoczęciem play-off. Do tego są jednak potrzebne zwycięstwa w każdym spotkaniu.
Spiker zawodów w Gdyni po zakończeniu meczu użył takiego sformułowania: Anwil Włocławek to jeden z najpoważniejszych kandydatów do mistrzostwa. Jak do tego podchodzicie?
- Nie chcę pompować balonika i składać deklaracji. Trzeba iść krok po kroku - najpierw dobra pozycja przed play-off, później ćwierćfinał, półfinał... i finał. Na pewno fajnie byłoby znaleźć się na samym końcu tego łańcucha. Mam nadzieję, że dobrze trafimy z naszą dyspozycją na te najważniejsze mecze.
Zaryzykuję stwierdzenie, że Anwil Włocławek jest drużyną grającą najbardziej poukładaną i zorganizowaną koszykówkę w PLK. Każda akcja jest zaplanowana, piłka chodzi jak po sznurku.
- Staramy się realizować taktykę, którą narzuca trener Igor Milicić. Są pewne zasady, których musimy się trzymać w obronie, jak i w ataku. Dlatego pewnie tak to wygląda z boku.
[b]
Każdy już zrozumiał reguły systemu?[/b]
- Tak. Zrozumienie zasad to jedno, a drugie to ustawienie przeciwnika, który jest przygotowany na naszą grę. Z tego biorą się błędy. Rywal robi pewne ruchy i my musimy na to odpowiednio zareagować. Myślę, że wychodzi to nam całkiem nieźle (śmiech).
Pomagają w tym zawodnicy, którzy dołączyli w trakcie sezonu. Anwil jest jednym z wygranych okna transferowego w PLK.
- Nowi koszykarze są wartością dodaną. Mamy szeroki skład. Trener Milicić ma spore pole manewru, może rotować zawodnikami, szukać optymalnych rozwiązań. Nie jesteśmy uzależnieni od 1-2 koszykarzy. O wyniku decyduje 10-11 zawodników. To duży atut.
Rozmawiał Karol Wasiek
ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze