AZS Koszalin doznał dziewiętnastej porażki w bieżącym sezonie Polskiej Ligi Koszykówki. Przekonał się o sile Rosy Radom, z którą przegrał na wyjeździe 68:85. Wicemistrzowie kraju odegrali się za niepowodzenie w pierwszym starciu. - Rosa zrewanżowała się za pierwszą rundę, wygrała zasłużenie, na co wskazuje wynik. Gratulacje dla niej, a my mamy jeszcze kilka meczów, w których, mam nadzieję, zagramy inaczej, bardziej skoncentrowani - podkreślił Daniel Wall.
35-latek był najlepszym strzelcem Akademików w hali MOSiR. Przez prawie 22 minuty spędzone na parkiecie zdobył 15 punktów, trafiając 6/11 rzutów z gry, w tym 3/3 z dystansu. Ponadto miał cztery zbiórki i asystę.
Do połowy drugiej kwarty koszalinianie byli równorzędnymi przeciwnikami dla radomian. - Do przerwy graliśmy to, co zakładaliśmy sobie przed meczem. Koncentracja była na wysokim poziomie. W trzeciej kwarcie to gdzieś uciekło i takiej drużyny, jak Rosa, już nie byliśmy w stanie "dogonić". Seryjnie zdobywała punkty - przyznał skrzydłowy.
Podopieczni Kamila Sadowskiego spisali się o wiele gorzej niż we wcześniejszym meczu, ze Stalą Ostrów Wielkopolski, w którym byli blisko sprawienia sensacji. - Nie wiem, co się stało, może to wiosna - odpowiedział tajemniczo Wall, zapytany o przyczynę tak dużej zmiany w postawie jego zespołu.
ZOBACZ WIDEO Szczere słowa Adama Bieleckiego o dramatycznej śmierci kolegów na Broad Peak
Duże wrażenie na kibicach zrobiła gra Ryana Harrowa, który kilka razy "zamroził" rywali. - Użył kleju od piłkarzy ręcznych - skomentował z uśmiechem rodowity radomianin. - Widać, że ma "miękkie nogi" i na pewno Rosa będzie miała z niego pożytek - dodał.
AZS zajmuje obecnie czternaste miejsce w tabeli z 35 punktami i bilansem 8-19. Kolejny mecz rozegra w sobotę, a zmierzy się w nim z Treflem Sopot. - Zostało nam kilka spotkań do końca sezonu, na pewno coś będziemy chcieli wygrać - zakończył Wall.