Goście od początku musieli gonić. Przez większość meczu nie zanosiło się jednak na aż tak sromotną porażkę. W drugiej kwarcie doprowadzili nawet do remisu (31:31), a siedem minut przed końcem przegrywali różnicą dziesięciu punktów (62:72). - Przez trzy kwarty utrzymywaliśmy kontakt z bardzo dobrze dysponowanym zespołem gospodarzy. Wtedy jeszcze drużynie chciało się grać w koszykówkę, natomiast nie realizowaliśmy kompletnie założeń taktycznych nakreślonych przed meczem, szczególnie w obronie pick&roll - ocenił trener Miasta Szkła Krosno.
Co stało się później? - W momencie, gdy Wilki trafiły dwa kolejne rzuty i wyszły na 20 punktów przewagi gra i zaangażowanie w moim zespole się skończyła. Nie potrafiliśmy przegrać tego meczu z twarzą jadąc na niego prawie 900 kilometrów. To jest smutne. Na to zgody w tym klubie nie będzie i zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec zawodników - zapowiedział Michał Baran.
Obie drużyny rywalizują o play-offy, choć w obecnej sytuacji są poza czołową ósemką. Mają jeszcze szanse, ale nie należą do faworytów. Miasto Szkła Krosno odniosło 15 zwycięstw i doznało 14 porażek, a King Szczecin ma bilans 14-14. - Gratuluję zespołowi Wilków świetnego meczu. Myślę, że w stu procentach zasłużył na zwycięstwo i wciąż liczy się w tym sezonie w grze o play-off. Również chciałem pogratulować trenerowi Łukomskiemu, ponieważ wykonuje tutaj w Szczecinie dobrą pracę - stwierdził opiekun beniaminka.
W tym kontekście istotny był bilans bezpośrednich spotkań. Krośnianie wygrali u siebie 98:72. W końcówce szczecinianie niebezpiecznie zbliżali się do podobnej różnicy. Choć wydawało się to mało prawdopodobne, w ostatniej akcji osiągnęli cel. Czy ekipa z Podkarpacia chciała w końcówce uzyskać przynajmniej ten bonus?
- Oczywiście, że tak. Zdawaliśmy sobie świetnie sprawę z tego, że w ewentualnym równym bilansie wygranych meczów będzie decydował międzyscore. Poleciliśmy tylko zespołowi bronić ostatnie akcje, natomiast dosyć niefortunny zbieg okoliczności. Po celnej trójce przy wyprowadzaniu piłki nasz rozgrywający krzywo staje na nogę i zwija się z bólu. Sędzia nie przerywa meczu i zawodnik nie wiadomo dlaczego wprowadza podanie do gracza, który leży na boisku. Drużyna gospodarzy notuje przechwyt i jeszcze równo z syreną trafia do kosza wychodząc na 27 punktów przewagi. To również podsumowuje ten mecz w jakimś stopniu, ponieważ nawet i tego nie potrafiliśmy wykonać - przyznał Michał Baran. Trener Miasta Szkła odnosił się do urazu, którego w ostatnich sekundach nabawił się Royce Woolridge.
ZOBACZ WIDEO: Nowa dyscyplina na igrzyskach olimpijskich? "To będzie spektakularne!"
Nie było meczu w tym sezonie ( w zeszłym chyba też ) w którym za Czytaj całość