Będzie piąty mecz. "Ślęza rządziła na parkiecie"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski

Koszykarki Ślęzy Wrocław musiały wygrać minimum jeden mecz w Polkowicach. W sobotę nie udało się pomimo trzech bardzo dobrych kwart. Dzień później wszystko poszło już zgodnie z założeniami wrocławskiego zespołu.

Ślęza już w sobotę była bliska triumfu. Niestety dla siebie przegrała czwartą kwartę 10:25, a cały mecz 60:65. Taki stan rzeczy sprawił, że marząc o grze w finale BLK nie mogła pozwolić sobie na kolejną porażkę z CCC Polkowice.

- W sobotę się nie udało, dzień później było inaczej. Nasza defensywa była dobra przez cały pojedynek - komentował mecz Arkadiusz Rusin.

Wrocławianki, czyli "jedynka" po rundzie zasadniczej, w niedzielę dały popis gry. - Od początku rządziły na parkiecie, grały bardzo dobrze i agresywnie w obronie, której nie potrafiłyśmy sprostać - oceniła starcie Magdalena Leciejewska, podkoszowa CCC.

Defensywa Ślęzy w niedzielę była doskonała. Pomarańczowe w pierwszej połowie zdobyły zaledwie 17 punktów, a liderka drużyny Jamierra Faulkner przez cały mecz nie wywalczyła nawet oczka. Wrocławianki wygrały ostatecznie pewnie 71:52.

ZOBACZ WIDEO Pięć bramek w pół godziny - Sevilla rozbiła Deportivo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Zrobiliśmy to, co chcieliśmy, czyli wygraliśmy jeden mecz w Polkowicach i wracamy do domu na decydujący pojedynek. Tam będziemy walczyć o wygraną - dodał Rusin.

W podobnym tonie wypowiada się Leciejewska. - To jest faza play-off. Jest 2:2, przeanalizujemy to wszystko, wyciągniemy wnioski i przygotujemy się do decydującego starcia - przekonuje.

Kluczowe o awansie do finału spotkanie odbędzie się w środę we Wrocławiu.

Źródło artykułu: