Dobry mecz i ważna wygrana. "Trener postawił na zagrywki, które mnie promowały"

Materiały prasowe / Adrianna Antas / MKS Dąbrowa Górnicza
Materiały prasowe / Adrianna Antas / MKS Dąbrowa Górnicza

Jakub Parzeński ma za sobą bardzo udany występ, a jego MKS Dąbrowa Górnicza bezcenny sukces nad Kingiem Szczecin. Środkowy dąbrowskiego zespołu przyznał, że taktyka Drażena Anzulovicia mocno pomogła.

Jakub Parzeński ma za sobą bardzo udany występ. Zaliczył 16 punktów i 9 zbiórek, a jego MKS Dąbrowa Górnicza pokonał Kinga Szczecin 90:79. Taka postawa środkowego musi cieszyć, bo team z Zagłębia ma przed sobą serię arcyważnych meczów. Ich stawką jest awans do fazy play-off.

Skąd takie dobre statystyki u zawodnika? - Trener postawił na takie, a nie inne zagrywki, które mnie promowały, więc starałem się odwdzięczyć dobrą grą - przekonuje Parzeński. - Mam trochę więcej kilogramów od Zacha Robbinsa, więc musiałem wykorzystać swoje przewagi i szanse.

Pomimo zwycięstwa, gracz MKS-u dostrzegł kilka mankamentów w grze swojego zespołu. Walcząc o ósemkę trzeba je wyeliminować.

- Zdecydowanie przespaliśmy pierwszą połowę tamtego spotkania. Rywale zdobyli wtedy aż 45 punktów, a to zdecydowanie za dużo. Szczególnie tragicznie było w pierwszej kwarcie, gdzie uzyskali aż 28 oczek. Straty też nie były bez znaczenia - komentuje.

ZOBACZ WIDEO PSG gromi, świetny mecz Cavaniego. Zobacz skrót spotkania z EA Guingamp [ZDJĘCIA ELEVEN]

Szczecinianie zaliczyli też aż 13 zbiórek w ataku. - Chyba było za mało agresji. Szli bardzo agresywnie na deskę, ale to z kolei pozwalało nam na wyprowadzanie szybkich ataków - ocenia.

W przerwie meczu w szatni dąbrowian było... gorąco. - Trener, delikatnie mówiąc, zmotywował nas w przerwie i jakoś poszło. Pokazaliśmy jaja i wygraliśmy - zakończył podstawowy środkowy MKS-u.

Komentarze (0)