W 29 minucie piątego półfinałowego meczu Ślęza przegrywała z CCC różnicą 13 punktów. Decydujące minuty należały jednak do Marissy Kastanek. To jej wrocławianki zawdzięczają fakt, że po 30 latach ponownie zagrają w finale mistrzostw Polski.
Amerykańska snajperka mecz zakończyła z dorobkiem 34 punktów, co jest jej nowym rekordem na parkietach BLK, na których występuje drugi sezon. Swój poprzedni najlepszy indywidualny wynik osiągnęła w listopadzie, kiedy to zaliczyła 25 oczek przeciwko... CCC.
- To była kapitalna seria i bardzo ciężkie mecze. CCC to świetny zespół. Wiedziałyśmy, jak ciężkie zadanie nas czeka - komentuje bohaterka decydującego starcia.
- Cieszę się, że jestem w tym zespole. Dziękuję Bogu za talent, jaki posiadam i za miejsce, do jakiego trafiłam - dodała.
ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek: Nawet nie marzyłam o takim klubie jak PSG, to był dla mnie szok
Mentalnie zespół przed czwartą kwartą podniosła... Sharnee Zoll. - Przypomniała nam, że wcześniej w serii to CCC przegrywało tyloma punktami, a jednak wygrały mecz. Tym razem to my tego dokonałyśmy - komentuje.
Co ciekawe na parkiecie Zoll w środę nie szło tak doskonale, ale na obwodzie wielkie wsparcie było w postaci Zuzanny Sklepowicz. Ta rozegrała jedno z najlepszych spotkań w ekstraklasie. - Zrobiła wielki postęp i potwierdziła to. Zagrała bardzo dobre spotkanie - przekonuje Kastanek.
Ostatni raz o złoto Ślęza Wrocław grała w 1987 roku. Wtedy rywalem była... Wisła Kraków. Po 30 latach historia zatoczyła koło. Początek finałowej serii w środę 19 kwietnia. Dwa pierwsze mecze odbędą się w stolicy Dolnego Śląska.