Świetny występ Michała Sokołowskiego to było za mało na Anwil Włocławek

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

Michał Sokołowski dwoił się i troił, ale jego Rosa Radom przegrała w Hali Mistrzów z Anwilem Włocławek 80:74. Lider Rosy przyznał po spotkaniu, że mecze z Rottweilerami nie wzbudzają w nim żadnych dodatkowych emocji.

Polski skrzydłowy poniedziałkowego powrotu do Hali Mistrzów nie będzie wspominał dobrze - sam zdobył 18 punktów i był najlepszym zawodnikiem Rosy Radom w starciu z Anwilem Włocławek, ale jego drużyna przegrała to spotkanie 80:74. Oprócz Michała Sokołowskiego bardzo dobrze zaprezentowali się Ryan Horrow i Darnell Jackson. Wspomniana trójka zdobyła aż 51 z 74 punktów całej drużyny.

- Myślę, że zagraliśmy dobre zawody, a do pełni szczęścia zabrakło nam naprawdę niewiele... jakiś jeden rzut z gry, lub lepsza skuteczność w rzutach wolnych mogła znacznie poprawić naszą sytuację w tym spotkaniu - mówił po tym meczu były zawodnik Anwilu.

Kluczowy dla losów spotkania był moment, w którym radomianie osiągnęli pięć punktów przewagi w czwartej kwarcie (65:70) i wydawało się, że Anwilowi będzie ciężko wrócić do tego spotkania. Sprawy w swoje ręce wziął po raz kolejny Nemanja Jaramaz. Serb dwukrotnie trafił za trzy punkty i wyprowadził swój zespół na prowadzenie, którego nie oddał już do końca spotkania.

- Mieliśmy już pięć punktów przewagi, ale Anwil chyba wtedy wygrał kolejny fragment 8:0. My w tym czasie nie mogliśmy trafić do kosza, choć pozycje były. Anwil grał na fali i skończyło się tak, jak się skończyło. Nie trafialiśmy rzutów wolnych. Nie wiem ile ich było, ale jakbyśmy wszystkie trafiali, to byłby remis? Zabrakło naprawdę niewiele, żeby tutaj wygrać. Trzeba będzie to poprawić - mówił na antenie Polsatu Sport Michał Sokołowski.

ZOBACZ WIDEO Piłkarski horror w Mediolanie. Zobacz skrót meczu Inter - AC Milan [ZDJĘCIA ELEVEN]

Dla polskiego skrzydłowego był to kolejny występ przeciwko swojej byłej drużynie. Były Rottweiler po spotkaniu przyznał jednak, że mecze z Anwilem traktuje tak jak każdy inny mecz ligowy i nie ma żadnych dodatkowych emocji. Trzeba jednak przyznać, że po raz kolejny jedno z lepszych spotkań w sezonie notuje właśnie w Hali Mistrzów.

Radomianie kolejne spotkanie zagrają w sobotę, a ich rywalem będzie PGE Turów Zgorzelec. Walka o jak najwyższe miejsca w tabeli ligowej zapowiada się emocjonująco. Początek sobotniego spotkania o godzinie 18:00.

Komentarze (0)