Wrócił do PLK w wielkim stylu. Jaka przyszłość Krzysztofa Szubargi?

WP SportoweFakty / Krzysztof Szubarga (z lewej)
WP SportoweFakty / Krzysztof Szubarga (z lewej)

Menedżer Krzysztofa Szubargi w najbliższych dniach rozpocznie rozmowy z Asseco Gdynia na temat przedłużenia umowy, ale niewykluczone, że zawodnik zmieni otoczenie. Jego wartość wzrosła. - Proces decyzyjny może trochę potrwać - mówi.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Jak wygląda sprawa pana przyszłości? Czy rozpoczął już pan rozmowy z Asseco Gdynia na temat przedłużenia umowy?[/b]

Krzysztof Szubarga, zawodnik Asseco Gdynia: Mój menedżer umówił się z władzami klubu na rozmowy w najbliższych dniach. Myślę, że za dwa tygodnie coś więcej będę w stanie powiedzieć.

Czyli jest możliwy scenariusz, że przed końcem sezonu będzie pan znał swoją przynależność klubową na kolejne rozgrywki?

Taki wariant jest możliwy. Zobaczymy, jak rozmowy się potoczą.

Nadal jest duży mętlik w głowie?

Tak. To będzie trudna decyzja. Muszę sobie wszystko poukładać w głowie. Nie mam już 19 lat, więc ten proces decyzyjny może trochę potrwać.

Czyli Krzysztof Szubarga nie będzie się spieszył z podjęciem ostatecznej decyzji?

Raczej nie, chyba, że będzie taka sytuacja, która spowoduje, iż będę musiał się spieszyć (uśmiech). Zobaczymy, co przyniesie przyszłość.

ZOBACZ WIDEO Dublet Higuaina, Juventus zwycięski. Zobacz skrót meczu z Pescarą [ZDJĘCIA ELEVEN]

[b]

Dwoi się pan i troi w ostatnich meczach Asseco Gdynia, ale ostatnie zwycięstwo zanotowaliście 11 lutego. Trochę już czasu minęło.[/b]

Nasza gra nie jest najgorsza, ale brakuje zwycięstw. Mamy problemy w końcówkach. Tak było w Toruniu. Mieliśmy pięć punktów przewagi na kilka sekund przed ostatnią syreną, a mimo wszystko przegraliśmy. Trudno było pogodzić się z taką porażką. Z Treflem Sopot zaczęliśmy nieźle, ale w drugiej kwarcie daliśmy sobie rzucić 31 punktów. Takie rzeczy nie mogą się zdarzać. W końcówce ich nieco doszliśmy, ale znów czegoś zabrakło.

Z czego bierze się fakt, że mecze Asseco Gdynia trzymają w napięciu do samego końca?

Bierze się to stąd, że cały czas walczymy, nie chowamy głowy w piasek, jak przegramy 10-15 punktami. Najlepszy przykład? Mecz z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Na minutę przed końcem czwartej kwarty mieliśmy dziewięć punktów mniej od rywali, a mimo wszystko udało się wygrać. Pokazaliśmy, że możemy odwrócić losy spotkania.

[b]

Asseco Gdynia już kilka kolejek temu zapewniło sobie utrzymanie, a i na play-off nie ma już szans. Czy mimo wszystko w drużynie nadal jest duża motywacja?[/b]

Jest chęć wygrywania, choć tak jak powiedziałeś - o nic już nie gramy. Ja z Piotrem Szczotką mamy dużą motywację. Obaj nie lubimy przegrywać. Chcemy coś jeszcze w tym sezonie wygrać. Nikt nie chce zakończyć rozgrywek samymi porażkami i warto o tym pamiętać. Tym bardziej, że następne spotkania czekają nas w październiku. To szmat czasu! Po 2-3 tygodniach będzie tej gry brakowało. Poza tym te dwa ostatnie mecze są idealną szansą dla młodych zawodników, żeby pokazali swój potencjał. Trener Frasunkiewicz uważnie im się przygląda.

Powiedział pan, że następny mecz może być w październiku, ale pan te mecze o wielką stawkę może mieć znacznie szybciej. Chodzi oczywiście o występy w reprezentacji Polski, która w tym roku zagra na EuroBaskecie.

Może się tak zdarzyć. Fajnie by było, bo taka długa przerwa od meczów niczemu dobrego nie służy. W poprzednim sezonie w ogóle nie grałem i miałem straszliwy głód koszykówki.

W napięciu czeka pan na decyzję Mike'a Taylora?

Nie. W moim wieku już inaczej podchodzi się do pewnych spraw - nie ma ekscytacji, wielkiego oczekiwania. Jest większy spokój. Zaakceptuję każdą decyzję trenera Taylora.

Komentarze (0)