Kluby chcą doprowadzić do zmiany akcjonariatu. W tym momencie większościowym udziałowcem jest PZKosz. Taka sytuacja ma miejsce od 2009 roku - wtedy to PZKosz uratował PLK przed bankructwem.
W lutym powołano do życia grupę roboczą, w której znalazły się trzy osoby: Janusz Jasiński, Maciej Wiśniewski i Kazimierz Wierzbicki. Rozpoczęto negocjacje, które mają zakończyć się przed 30 czerwca (wtedy trzeba będzie podpisać nową umowę na prowadzenie ligi).
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Czy są nowe informacje w sprawie przejęcia ligi przez kluby? Podobno rozmowy zostały zerwane i nic z tego nie będzie. To prawda?
Janusz Jasiński, właściciel Stelmetu BC Zielona Góra: Zacznę od tego, że przez 16 klubów została wyłoniona grupa negocjacyjna, w której w skład weszły osoby z trzech klubów: Toruń, Sopot i Zielona Góra. I dopóki nie zostaną nam cofnięte prerogatywy do negocjacji, to my występujemy w imieniu wszystkich klubów. Konsultujemy, na tyle ile możemy, wszystkie nasze działania z całym światem koszykarskim.
ZOBACZ WIDEO Real - Bayern. Monachijczycy mogą czuć się oszukani
Dlaczego 16, a nie 17 klubów wybierało grupę negocjacyjną?
- Na spotkaniu klubów podczas Pucharu Polski z różnych względów zabrakło przedstawiciela Energi Czarnych Słupsk.
[b]
W ostatnich tygodniach doszło do spotkania w Warszawie, a dokładniej w siedzibie Legii. Niektórym ten fakt nie przypadł do gustu.
[/b]
Takie spotkanie faktycznie miało miejsce. Legia zaprosiła nas do swoich sal konferencyjnych. Jako bierny słuchacz był obecny przedstawiciel klubu z Warszawy. Trudno było wyprosić gospodarza z własnej sali konferencyjnej. W stolicy zameldowało się siedem klubów PLK - z różnych względów inni nie mogli przyjechać.
Czy jakieś ustalenia zostały poczynione?
Nasze spotkanie było spowodowane tym, że przyszła odpowiedź ze strony PZKosz na naszą inicjatywę. Po burzliwych debatach kluby doszły do wniosku, że przyjmują tę propozycję. I to właśnie oznacza, że sprawy idą w dobrym kierunku, a nie w złym, jak to niektórzy insynuują. Ustaliliśmy, że rada nadzorcza ma reprezentować całą ligę. Znajdą się tam przedstawiciele PZKosz i sześciu z 16 klubów, w tym trzech zespołów z samej czołówki. Jeżeli ktoś mówi, że w takim gronie nie będzie reprezentowany, to ja odczuwam dużą dozę niechęci.
[b]
Jak wyglądają ustalenia z Polskim Związkiem Koszykówki?[/b]
PZKosz zaproponował nam podniesienie kapitału. Kluby się na to gremialnie zgodziły. Zostały uzgodnione walory, ilości. Każdy klub ma mieć tyle samo udziałów. Wydaje mi się, że jest to dobry kompromis i tym samym będziemy mogli popchnąć ten wózek do przodu.
Czy dojdzie do przejęcia ligi przez kluby PLK?
W skali od 0 do 100 powiedziałbym, że jesteśmy gdzieś na poziomie 80 procent dogadanych spraw. Teraz piłka jest po stronie obecnych władz PLK i PZKosz, które muszą wyemitować nową serię akcji za 750 tys. PLN, które kupią kluby.
Jak wyglądają negocjacje pomiędzy stronami?
Ze strony klubów są to trzy osoby (Maciej Wiśniewski, Kazimierz Wierzbicki, Janusz Jasński), z kolei PZKosz reprezentowany jest przez Grzegorza Bachańskiego, Marka Lembrycha i Marka Pałusa. Rozmawiamy, prowadzimy negocjacje. Mogę zapewnić, że każdy z nas chce jak najlepiej dla polskiej koszykówki.
Jakie plusy idą za przejęciem ligi przez kluby? Pojawią się nowi sponsorzy?
Sama zmiana formy prawnej nie uzdrowi wszystkiego. To jest nowe otwarcie, które sprzyja nowemu ładowi. Ale wszyscy zdajemy sobie sprawę, że bez pieniędzy nie da się tego napędzić. Koszykówka na ten moment jest nieco w dole, ale ma ogromny potencjał, który trzeba odbudować. Aby tak się stało - trzeba pozyskać sponsora i partnera medialnego. Tak jak np. swego czasu Polsat poszedł za siatkówką. Uważam, że jeżeli zbudujemy odpowiednią wartość medialną, to sponsor się pojawi - pytanie tylko z jakiej branży. Mogę zapewnić, że rozmawiamy z różnymi podmiotami. Kto to jest? Nie chcę tego ujawniać, bo każdy czeka na to, jaki produkt przygotujemy i zaproponujemy.