Farmaceuci byli blisko wygranej już w podstawowym czasie gry, ale roztrwonili dwucyfrowe prowadzenie i musieli drżeć o sukces do ostatnich sekund dogrywki.
Mecz tak naprawdę zaczął się dopiero w połowie trzeciej kwarty, w której gospodarze osiągnęli rekordowe prowadzenie. Na tablicy wyników było 46:31 dla Farmaceutów i wydawało się, że AZS nie zdoła się już postawić.
To był błąd. Z porażką nie chciał pogodzić się Remon Nelson. Ten do 29 minuty miał na swoim koncie zaledwie 7 punktów. Właśnie w ostatnich sekundach trzeciej ćwiartki zaczął swój show.
Lider Akademików trafiał rzut za rzutem. W decydującej ćwiartce zdobył 15 oczek wyprowadzając koszalinian na prowadzenie 62:61. Polpharma wyrównała i miała ostatnią akcję dla siebie. Anthony Miles długo kozłował i ostatecznie nie udało mu się wykreować dogodnej pozycji do oddania skutecznego rzutu. Jego próba z dalekiego dystansu nie przyniosła efektu i potrzebna była dogrywka.
W niej Kociewskie Diabły prowadziły 71:66, ale ponownie roztrwoniły swoją przewagę. Tym razem AZS na jendopunktowe prowadzenie wyprowadził Kenneth Manigault.
Polpharma zdołała jednak i tym razem wyjść z opresji. Najważniejszy rzut w meczu należał do Marcina Fliegera. Polski lider Farmaceutów trafił trójkę, rzutem wolnym poprawił Miles i wygrana została na Kociewiu.
Duet Miles - Uros Mirkovic zaliczył w tym spotkaniu 45 oczek. Swoje dołożył też tradycyjnie Flieger. Po niezłej pierwszej połowie, w drugiej mało widoczny był Łukasz Diduszko.
Wśród pokonany dwoił się i troił Nelson, który był o krok, aby w pojedynkę odwrócić losy tego pojedynku.
Polpharma Starogard Gdański - AZS Koszalin 75:72 (10:14, 20:11, 18:16, 14:21, d. 13:10)
Polpharma: Anthony Miles 24, Uros Mirkovic 21, Marcin Flieger 14, Łukasz Diduszko 12, Jakub Schenk 4, Martynas Sajus 0, Martynas Paliukenas 0, Thomas Davis 0.
AZS: Remon Nelson 29, Igor Wadowski 9, Jakub Zalewski 9, Kenny Manigault 9, Kevin Johnson 7 (13 zb), Piotr Stelmach 6, Curtis Millage 2, Daniel Wall 1, Marcin Nowakowski 0.
ZOBACZ WIDEO: Łukasz Jurkowski: Popek z Pudzianem zrobili na KSW całą robotę. Wszyscy się na to złapali