Kapitalne widowisko w Dąbrowie i historyczny wyczyn MKS-u

PAP / Tytus Żmijewski
PAP / Tytus Żmijewski

Fazy play-off ekipie z Dąbrowy Górniczej nic już nie odbierze. MKS po pasjonującym widowisku pokonał we własnej hali Energę Czarnych Słupsk 89:85. W hali Centrum kibice byli świadkami niezwykle emocjonującego widowiska.

MKS kocha horrory i nie inaczej było tym razem. Szalony mecz, nieco bez obrony, rozstrzygnął się w końcowych sekundach pojedynkiem na rzuty wolne. Na linii dąbrowianie nie zawodzili, a to dało im wygraną i pierwszy w historii awans do fazy play-off.

Od pierwszej minuty w dąbrowskiej hali Centrum trwała strzelanina. Gospodarze w pierwszej kwarcie trafiali przy 71-procentowej skuteczności, a pomimo tego... przegrali tą część meczu, bowiem rywale mieli świetnie dysponowanych Davida Kravisha i Łukasza Seweryna.

Atak królował nad defensywą do końca pierwszej połowy meczu, która zakończyła się wynikiem 47:47. O wyrównanym przebiegu pierwszych dwudziestu minut niechaj świadczy fakt, że remis na tablicy wyników pojawiał się w tym czasie aż 11 razy.

Po zmianie stron Czarne Pantery zaczęły lepiej bronić, a w ataku coraz aktywniejszy był Chavaughn Lewis. Taki stan rzeczy sprawił, że słupszczanie odskoczyli na osiem oczek. MKS wrócił natychmiastowo. Dąbrowianie trafili trzy trójki, akcję 2+ wykończył Kerron Johnson i to gospodarze byli w lepszej sytuacji po serii 12:0.

Dąbrowianie poszli za ciosem, a dzięki akcji od kosza do kosza Przemysława Szymańskiego mieli przed decydującą ćwiartką "aż" 8 punktów przewagi. Czarni zdołali się pozbierać. Grali agresywnie, szybko wymusili cztery przewinienia rywali, a po trójce Grzegorza Surmacza na tablicy wyników ponownie zagościł remis.

Gospodarze jednak nie spanikowali. Ważną trójkę z rogu trafił Wołoszyn, a kluczowe akcje należały do Johnsona, który "kręcił" defensywą Czarnych Panter. Na finiszu rzuty wolne wykorzystali Bartłomiej Wołoszyn i Witalij Kowalenko pieczętując bezcenny sukces swojego zespołu.

Słupszczanom nie pomogło pięciu zawodników z dwucyfrową zdobyczą punktową. Pod koszem nie do zatrzymania był Kravish, ale końcowe minuty przesiedział na ławce z pięcioma przewinieniami. Podobnie było z Lewisem.

Gospodarze wyciągnęli wygraną skutecznym atakiem, bowiem do postawy w defensywie sztab szkoleniowy miał wiele zastrzeżeń. Kolejne świetne zawody zaliczył Johnson, który ostatnimi czasy mocno ustabilizował formę na wysokim poziomie.

Największą różnicę w tym pojedynku zrobili rezerwowi. Gracze z ławki MKS-u zdobyli aż 47 punktów, przy zaledwie 17 rywali. Jest to spowodowane faktem, że Czarne Pantery grały bardzo wąską rotacją. Roberts Stelmahers na punkty z ławki mógł liczyć tak naprawdę tylko od Anthony'ego Goodsa.

Była to piąta wygrana z rzędu ekipy z Zagłębia na parkietach PLK. To również ich najlepszy wynik odkąd pojawili się w ekstraklasie.

MKS Dąbrowa Górnicza - Energa Czarni Słupsk 89:85 (26:27, 21:20, 20:12, 22:26)

MKS: Kerron Johnson 18, Jeremiah Wilson 15, Bartłomiej Wołoszyn 14, Witalij Kowalenko 11, Laimonas Chatkevicius 9, Byron Wesley 7, Piotr Pamuła 5, Jakub Parzeński 4, Marcin Piechowicz 3, Przemysław Szymański 3, Patryk Wieczorek 0.

Energa Czarni: David Kravish 22, Chavaughn Lewis 18, Marcus Ginyard 12, Anthony Goods 12, Łukasz Seweryn 11, Grzegorsz Surmacz 5, Dallin Bachynski 3, Piotr Dąbrowski 2.

ZOBACZ WIDEO Primera Division: błysk Messiego dał zwycięstwo Barcelonie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: