[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Ostatnio znów dobrze dzieje się w zespole Trefla Sopot, który wrócił do walki o play-off.[/b]
Kazimierz Wierzbicki, właściciel Trefla Sopot: Szanse są, ale na ten moment niewielkie. Trzeba bardzo dobrze zagrać w dwóch ostatnich meczach i do tego liczyć na korzystne wyniki w spotkaniach innych drużyn. Generalnie jestem w tym sezonie zadowolony z poziomu, zawodnicy cieszą się grą i stanowią kolektyw. Myślę, że na bazie tych koszykarzy można zbudować drużynę na kolejne rozgrywki, choć nie ukrywam, że chcemy, żeby był to nieco silniejszy zespół.
Czyli Trefl ma wrócić do walki o wyższe cele w PLK?
Taki mamy zamiar. Chcemy być pewniakiem do gry w "ósemce". Jak pewnie każdy właściciel klubu marzę też o powrocie do europejskich pucharów. Nasza firma, która jest sponsorem tytularnym, prowadzi sprzedaż w ponad 50 krajach Europy, więc nie ukrywam, że sportowo też bardzo byśmy chcieli pokazać swoją markę na arenie międzynarodowej.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: chwiał się na nogach. Cudem dotarł do mety
[b]
Zmiana na stanowisku pierwszego trenera okazała się "strzałem w dziesiątkę". Marcin Kloziński wykonuje świetną pracę - zespół pod jego wodzą wygrał 4 z 5 meczów.[/b]
Jeżeli polski trener reprezentuje dobry poziom, to zawsze będzie miał miejsce w Treflu Sopot. Myślę, że Marcin Kloziński cały czas nabiera doświadczenia, kształtuje swoje relacje na linii zespół-trener. Ten proces musi trwać, nie da się tego zbudować w ciągu kilku tygodni.
Jak kształtują się jego szanse pod kątem kolejnego sezonu? Zostanie w Treflu Sopot w roli pierwszego trenera?
Na pewno ma na to szansę, ale trudno w tej chwili wyrokować. Myślę, że po zakończeniu sezonu usiądziemy i spokojnie podejmiemy decyzję. Na pewno chcemy, żeby był dalej w Treflu Sopot, bo cenimy jego umiejętności i wiedzę. On świetnie prowadzi młodzieżowe reprezentację Polski w różnych kategoriach wiekowych. To o czymś świadczy.
[b]
Po zmianie trenera na dobre tory powrócił Filip Dylewicz, który znów błyszczy na parkietach PLK.[/b]
Filip to jest świetny zawodnik, bardzo ważny element naszego zespołu. On doskonale wie, co ma robić na boisku - kiedy przetrzymać piłkę czy zaatakować strefę podkoszową. Z jednej strony jego wiek mija i nie jest już takim dynamicznym, szybkim zawodnikiem, z drugiej jednak wciąż gra z dużą mądrością i za to bardzo go cenię.
Czyli on jest najważniejszym graczem zespołu, a nie Nikola Marković?
Cieszymy się, że w ostatnich meczach obaj prezentują bardzo wysoką formę, która pozwala nam walczyć o wejście do play-off. Zespołowość jest naszym dużym atutem.
Z Filipem Dylewiczem zostały już podjęte rozmowy?
Filip zawsze będzie się cieszył moją, jak i klubu sympatią. Mam nadzieję, że zostanie u nas do końca kariery.