Anwil Włocławek w niedzielę wygrał derbowe spotkanie z Polski Cukier Toruń 69:73 i po raz kolejny udowodnił, że pierwsze miejsce na koniec rundy zasadniczej to nie jest przypadek. Rottweilerom nie wszystko wychodziło, liczne pudła spod kosza spowodowały, że punktów trzeba było szukać w inny sposób.
Jednym z bohaterów drugiej połowy derbowego meczu był James Washington. Filigranowy rozgrywający do przerwy nie rozgrywał dobrego meczu, ale w czwartej kwarcie jego celne rzuty z dystansu pozwoliły utrzymywać wynik w okolicach remisu. To właśnie Amerykanin był kluczową postacią w najważniejszej akcji meczu - na kilkanaście sekund przed końcem minął rywala i odegrał na obwód do niepilnowanego Kacpra Młynarskiego, który trafił trójkę i dał prowadzenie Anwilowi.
- To był dobry, derbowy mecz i wiedzieliśmy jakiej atmosfery możemy się w Toruniu spodziewać. Trener Igor Milicić zawsze nam powtarza, że każdy kolejny mecz jest najważniejszy i tak tez potraktowaliśmy spotkanie z Polskim Cukrem - nie patrzyliśmy za siebie, ani przed siebie. O fazie play-off będziemy myśleć dopiero wtedy po meczu z treflem Sopot - mówił po meczu James Washington.
Po raz kolejny drużyna Igora Milicicia zapisała się w historii włocławskiej koszykówki - w zeszłym sezonie jako niepokonana na własnym parkiecie w sezonie zasadniczym. W bieżących rozgrywkach chorwacki trener poprowadził zespół do pierwszego miejsca przed fazą play-off, ostatnio taki wyczyn miał miejsce w stolicy Kujaw... 21 lat temu! James Washington zwraca uwagę na to, że zespół jeszcze niczego tak naprawdę nie osiągnął.
- Przed nami jeszcze długa droga. Trzeba zauważyć, ze jeszcze nic w tym sezonie nie osiągnęliśmy. Naszym celem jest medal, złoty medal i robimy małe kroczki, by ten cel osiągnąć. To jest dla nas najważniejsze - dodał jeden z bohaterów Anwilu Włocławek.
Ostatni mecz rundy zasadniczej koszykarze Anwilu zakończą w Hali Mistrzów, rywalem Rottweilerów będzie zespół trefla Sopot.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: chwiał się na nogach. Cudem dotarł do mety