NBA: koniec sezonu dla Westbrooka! Rockets pokonali Thunder 4-1

PAP/EPA / LARRY W. SMITH
PAP/EPA / LARRY W. SMITH

To koniec play-offów dla Russella Westbrooka i jego zespołu Oklahoma City Thunder. W piątym meczu Houston Rockets pokonali ich 105:99, a w całej serii 4-1. Co ponadto? Spurs okazali się lepsi od Grizzlies, a Jazz ograli Clippers w Los Angeles.

Rozwścieczony, a zarazem zmotywowany Russell Westbrook wywalczył 47 punktów, 11 zbiórek i 9 asyst, ale koniec końców, nawet to nie wystarczyło. Znowu. Bliźniaczo, niczym w meczu numer cztery, Oklahoma City Thunder miała szansę, aby odnieść zwycięstwo, lecz Houston Rockets odrobili straty w czwartej, decydującej kwarcie i cała seria zakończyła się ich triumfem 4-1.

Teksańczyków ponownie poprowadził dobrze dysponowany w kluczowych momentach, a przede wszystkim skuteczny na linii rzutów osobistych James Harden, zdobywca 34 "oczek". Brodacz miał w tym elemencie 16 na 17, podczas kiedy zza łuku udało mu się trafić tylko dwa razy na 13 oddanych prób. Rockets umieścili w koszu tylko 6 na 37 rzutów za trzy.

- Nie wszystko zawsze będzie idealne. Masz chłopaków, którzy są za twoimi plecami i pomogą ci w egzekucji ważnych akcji. Nie martwimy się o naszą skuteczność, nasza forma strzelecka dopiero nadejdzie - podsumował Harden. Louis Williams dodał do dorobku drużyny 22 "oczka", Patrick Beverley 15, a Nene Hilario 14.

Ten mecz miał różne oblicza. Do przerwy to Rockets prowadzili 51:44, a następnie dali rzucić sobie 33 punkty, samemu zdobywając ich zaledwie 21. Przed rozpoczęciem finałowej odsłony, wynik korzystny był dla Thunder (77:72). I wtedy obraz na parkiecie znów diametralnie się zmienił, podopieczni Mike'a D'Antoniego odzyskali prym.

Od stanu 88:87, drużyna z Teksasu zanotowała serię 12-4 i doprowadziła do rezultatu 100:91 na niespełna cztery minuty przed końcem meczu. To był kluczowy moment w całym spotkaniu. Russell Westbrook, lider Thunder, trafił tylko 2 na 11 rzutów w ostatniej kwarcie. Gospodarze zwyciężyli 105:99.

ZOBACZ WIDEO Potężny wsad koszykarza Barcelony i... zobacz, co się stało!

- Uważam, że to był dobry sezon, dla mnie i wszystkich chłopaków w szatni, którzy wykonywali niesamowitą robotę przez cały rok. Możemy być z nich tylko dumni. Cieszę się, że miałem możliwość występowania z nimi wszystkimi. Robią naprawdę świetną pracę, która ułatwia mi grę - powiedział "Russ", który w 82 meczach rozgrywek zasadniczych zanotował 42. triple-double i pobił rekord Oscara Robertsona. 28-latek zdobywał średnio 31,6 punktu, 10,7 zbiórki oraz 10,4 asysty.

Wszystko rozpoczęło się od ich prowadzenia 2-0, ale dwie, dość nieoczekiwane porażki w FedEx Forum postawiły San Antonio Spurs w trudnej sytuacji. Margines błędu zmniejszył się do minimum. Być może podziałało to na pięciokrotnych mistrzów NBA motywująco, bo tym razem Memphis Grizzlies dotrzymywali im kroku tylko na początku meczu.

Co prawda siedem punktów Mike'a Conleya i zryw 17-3 doprowadził do wyniku 83:87 dziewięć minut przed końcem spotkania, ale drużyna Gregga Popovicha kontrolowała to, co dzieje się na parkiecie i wygrała ostatecznie 116:103. Obecny stan serii, to 3-2 dla Spurs.

Bardzo dobrze spisywał się Kawhi Leonard, który zapisał na swoim koncie 28 punktów, a cenne 20 "oczek" dodał rezerwowy, Patrick Mills. Ten trafił 5 na 7 rzutów zza linii 7 metrów i 24 centymetrów, miał też wskaźnik na poziomie +22. Dużo energii dał także Manu Ginobili, 39-letni Argentyńczyk w 18 minut zanotował 10 "oczek", trzy asysty i trzy przechwyty.

- Traktujemy każdy mecz, jakby był naszym ostatnim. Oczekujemy, że tu wrócimy. To nasz sposób myślenia - mówi rozgrywający Grizzlies, Mike Conley. Czy uda się im ponownie obronić FedEx Forum i faktycznie wrócić do Teksasu na siódmy mecz? Odpowiedź na to pytanie poznamy w nocy z czwartku na piątek.

Joe Johnson znów katem LA Clippers! Strzelec tym razem zdobył 14 punktów oraz osiem zbiórek i chociaż miał problemy z celnością (6/14), trafił z półdystansu w końcówce, dając Utah Jazz prowadzenie 92:87 niespełna 20 sekund przed upływem czasu.

Goście z Salt Lake City później skutecznie wykonywali rzuty osobiste i nie dali wydrzeć sobie niezwykle cennego zwycięstwa, bo odniesionego na parkiecie przeciwników. Spotkanie zakończyło się wynikiem 96:92 dla Jazzmanów, którzy prowadzą teraz 3-2 i będą mogli zakończyć rywalizację u siebie w hali EnergySolutions Arena. Gordon Hayward miał 27 "oczek", a dla Clippers 28 punktów wywalczył Chris Paul.

Wyniki:

Houston Rockets - Oklahoma City Thunder 105:99 (16:22, 35:22, 21:33, 33:22)
(Harden 34, Williams 22, Beverley 15 - Westbrook 47, Abrines 11, Grant 11, Oladipo 10, Gibson 10)

Stan rywalizacji: 4-1 dla Rockets

San Antonio Spurs - Memphis Grizzlies 116:103 (23:23, 32:26, 32:27, 29:27)
(Leonard 28, Mills 20, Parker 16 - Conley 26, Gasol 17, Ennis 11, Green 11)

Stan rywalizacji: 3-2 dla Spurs

Los Angeles Clippers - Utah Jazz 92:96 (21:19, 22:27, 15:18, 34:32)
(Paul 28, Redick 26, Jordan 14 - Hayward 27, Hood 16, Johnson 14)

Stan rywalizacji: 3-2 dla Jazz

Komentarze (1)
urek
26.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie ma już w Salt Lake City co najmniej od jednego sezonu hali Energy Solution Arena, jest Vivint Smart Arena.