Środowe pożegnanie ze szczecińską publicznością nie było miłym doświadczeniem. King przegrał 76:93 a mecz obserwowała tylko grupa kilkuset najwierniejszych fanów basketu. - Gratulacje dla Trefla Sopot za zwycięstwo. W całym meczu może nie byli lepsi, ale w czwartej kwarcie rozbili nas trójkami. Nie mieliśmy odpowiedzi. Próbowaliśmy bronić, ale trafiali przez ręce. Od czasu, gdy straciliśmy szanse na play-offy uszło z nas powietrze. Próbowaliśmy walczyć. Z Polfarmexem się udało, natomiast z Treflem, który jeszcze walczy o ósemkę nie. Mamy ostatni mecz w Koszalinie. Spróbujemy tam powalczyć i pokusić się o zwycięstwo - przyznał Maciej Majcherek.
- Przez trzy kwarty jeszcze dawaliśmy radę. W czwartej kwarcie trochę z nas powietrze uciekło. Trafili siedem trójek. To nam podcięło skrzydła - dodał kapitan drużyny, który spędził w środę na parkiecie 12 minut.
Długo zapowiadało się na emocjonującą końcówkę. W pewnym momencie Trefl wrzucił jednak wyższy bieg i rozstrzygnął pojedynek na swoją korzyść. - Trener nas przed tym uprzedzał. Tak samo zagrali ze Startem Lublin. Do przerwy było kontaktowo, natomiast później odjechali. To samo nas spotkało. Trafiali na dużej skuteczności. Gdy im odpowiadaliśmy to oni dokładali dwie trójki więcej - tłumaczył Maciej Majcherek.
Środowy mecz był idealnym podsumowaniem sezonu w wykonaniu Wilków. Dobrze rokujący początek, ale fatalna końcówka. - Zdarzyło nam się parę wpadek, jak mecze z Siarką, które nas zabiły i spowodowały, że nie jesteśmy w play-offach. Wygraliśmy u siebie ze Stelmetem oraz w Toruniu, ale zabrakło. Liga w tym sezonie była tak wyrównana, że każde zwycięstwo się liczyło na wagę złota - skomentował nasz rozmówca.
ZOBACZ WIDEO Potężny wsad koszykarza Barcelony i... zobacz, co się stało!
King zakończy sezon niedzielnymi derbami z AZS-em Koszalin. Dość niespodziewanie okazało się, że najdłużej w grze z województwa zachodniopomorskiego pozostanie I-ligowa Spójnia Stargard. Lokalny rywal szczecińskich klubów ma jeszcze szanse na awans do PLK, ale czeka go bardzo trudne wyzwanie, czyli konfrontacja z Legią Warszawa. Czy legenda szczecińskiej koszykówki interesuje się tym, co dzieje się po sąsiedzku?
- Oczywiście, że tak. Jest tam trener Koziorowicz, którego bardzo dobrze znam i cenię. Są moi koledzy. Jest to rywal z za miedzy, ale na pewno jakiś sentyment do nich mam i im kibicuję. Mam nadzieję, że powalczą z Legią Warszawa w półfinale - zakończył obwodowy Kinga Szczecin.