Na pół minuty przed końcową syreną meczu 29. kolejki Polskiej Ligi Koszykówki Rosa Radom przegrywała z Miastem Szkła Krosno 61:63 po "trójce" Devante Wallace'a, najlepszego strzelca tego spotkania (23 punkty). Po chwili zza łuku celnie przymierzył Michał Sokołowski. Po nieudanej próbie Amerykanina, również zza linii 6,75 m, zawodnik wicemistrzów kraju zebrał piłkę. Został sfaulowany przez Kareema Maddoxa. Do końca pozostawały trzy sekundy. Wykorzystał jeden rzut osobisty, drugi celowo pudłując i zapewniając tym samym swojemu zespołowi wygraną 65:63.
- Na pewno spodziewaliśmy się tego, że Krosno przyjedzie i będzie walczyć. Tylko i wyłącznie naszą winą jest to, że wyrównana walka trwała do ostatnich minut. Dobrze zaczęliśmy, potem koncentracja "uleciała", w ogóle nie graliśmy tego, co potrzeba, i w ataku, i w obronie - przyznał obwodowy.
Trzecią kwartę gospodarze przegrali aż 9:22 i w hali MOSiR "pachniało" niespodzianką. - W pewnym momencie nie byliśmy drużyną, traciliśmy już 10 punktów do rywali, nie graliśmy zespołowo. Dobrze, że w czwartej kwarcie się "spięliśmy" i udało się wygrać ten mecz - podkreślił Sokołowski. W czwartej odsłonie Rosa zwyciężyła 22:10.
- Mam nadzieję, że w przyszłości nie będzie takich przestojów, czy w fazie play-off, czy w następnym spotkaniu, z mistrzem Polski. Taki przestój będzie oznaczał koniec meczu, w starciach z lepszymi drużynami nie wrócimy do gry - zaznaczył 24-latek.
ZOBACZ WIDEO Real rozstrzelał zespół Tytonia, ciężki powrót Polaka. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
W środowy wieczór nie był wyróżniającą się postacią radomskiej ekipy - więcej punktów rzucili Darnell Jackson (12), Daniel Szymkiewicz, Robert Witka i Igor Zajcew (wszyscy po 10) - ale jego "zimna krew" i spore już doświadczenie okazały się kluczowe. Przez 26 minut zdobył osiem "oczek" (3/7 z gry). Ponadto miał sześć zbiórek i dwie asysty. Jak zawsze, mocno pracował w obronie.
Na zakończenie rundy zasadniczej Rosa zagra na wyjeździe ze Stelmetem BC Zielona Góra. Tylko zwycięstwo w hicie 30. kolejki przedłuży nadzieję podopiecznych Wojciecha Kamińskiego na zajęcie czwartego miejsca i przewagę własnego boiska w fazie play-off. - W tym sezonie to się udało, już wygraliśmy w Zielonej Górze. Nie liczymy na kogoś innego, tylko jedziemy z założeniem wygrania meczu i żebyśmy mieli dobre nastroje przed play-offami - zapowiedział Sokołowski. Radomianie muszą liczyć także na to, że Polski Cukier Toruń przegra z PGE Turowem Zgorzelec.