W swoim przedostatnim meczu sezonu 2016/2017 Polskiej Ligi Koszykówki Miasto Szkła Krosno przegrało na wyjeździe z Rosą Radom 63:65. Beniaminek pozostawił bardzo dobre wrażenie, walcząc do ostatniej syreny. O rezultacie zadecydowały bowiem końcowe fragmenty spotkania.
Po trzeciej kwarcie podopieczni Michała Barana prowadzili 53:43 i w hali MOSiR zanosiło się na niespodziankę. - Byliśmy na fali wznoszącej i chyba myśleliśmy już, że spokojnie wywieziemy z Radomia wygraną. Przestój w czwartej kwarcie jednak nie pozwolił nam tego uczynić - powiedział Szymon Rduch.
Po "trójce" Devante Wallace'a na nieco ponad pół minuty przed końcem starcia goście wygrywali 63:61. Sześć sekund później takim samym zagraniem odpowiedział Michał Sokołowski. Lider punktowy Miasta Szkła próbował ponownie zza linii 6,75 m, ale chybił. Później kropkę nad "i" postawił "Sokół", najpierw zbierając, a następnie wykorzystując jeden z dwóch osobistych.
Przyjezdni trafili zaledwie 9/33 prób z dystansu. - Zabrakło tych rzutów trzypunktowych, ja miałem zaledwie 1/6, a to jest zazwyczaj moja silna strona - podkreślił Rduch.
- Myślę, że w ostatnich akcjach mogliśmy próbować faulować i "brać" ostatni rzut, ale jeśli Devante był "gorący", trafił dwie "trójki" z rzędu, to ja jako zawodnik też bym próbował "brać" ostatni rzut. Na pewno nie przegraliśmy przez ostatnie akcje, tylko początkiem czwartej kwarty - zaznaczył skrzydłowy, który przez 25,5 minuty zdobył siedem punktów, miał sześć zbiórek i dwa przechwyty.
ZOBACZ WIDEO Deklasacja! Siedem goli FC Barcelona! Zobacz skrót meczu z Osasuną [ZDJĘCIA ELEVEN]