Pożegnali lokalną gwiazdę i awansowali do play-off

Materiały prasowe
Materiały prasowe

Polpharma Starogard Gdański po czterech latach przerwy wróciła do play-off. To spory sukces, tym bardziej, że osiągnięty w niełatwych warunkach. Kluczowym pociągnięciem okazało się zakończenie współpracy z lokalną gwiazdą, Michaelem Hicksem.

Był 21 stycznia. Polpharma Starogard Gdański pewnie pokonała Asseco Gdynia 99:87, ale nikt po meczu nie rozmawiał o zwycięstwie w derbach. Wszyscy skupili się na zachowaniu lokalnej gwiazdy, Michaela Hicksa, który nie był w porządku wobec kolegów i trenerów.

Przypomnijmy. Zawodnik pojawił się na boisku dopiero w czwartej kwarcie (wynik był już sprawą rozstrzygniętą). Hicks w trakcie pobytu na parkiecie pokazał swoje niezadowolenie.

To nie spodobało się władzom klubu, które nie tolerują niesubordynacji wśród zawodników. Następnego dnia Jarosław Poziemski (prezes Polpharmy) rozwiązał z nim umowę za porozumieniem stron.

Od momentu jego odejścia drużyna zaczęła grać lepiej. Poprawiła się atmosfera i wyniki. Zespół wygrał 12 z 15 meczów i tym samym wywalczył awans do fazy play-off. Zawodnicy w rozmowach nie ukrywają, że ta zmiana mocno wpłynęła na sytuację w drużynie. - Zespół to nie jest 12 najlepszych zawodników, ale 12 koszykarzy, którzy chcą ze sobą współpracować - mówił Uros Mirkovic, jeden z najbardziej doświadczonych graczy w ekipie z Kociewia.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: chwiał się na nogach. Cudem dotarł do mety

- Michael był bardzo ważnym zawodnikiem w zespole. My chcieliśmy z nim dalej współpracować, był potrzebny. Brakuje nam takiego koszykarza, ale nie mieliśmy innego wyjścia. On postawił siebie wyżej od zespołu. To jest nie do zaakceptowania. Koszykówka to gra zespołowa, a nie gra jeden na jeden - wyjaśnia z kolei Mindaugas Budzinauskas, szkoleniowiec Polpharmy.

Odejście Hicksa sprawiło, że kilku zawodników jeszcze mocniej otworzyło się w ataku. Mowa o Fliegerze, Milesie, Mirkoviciu czy Schenku. Oni dali jasny sygnał trenerowi, że są gotowi pełnić ważne role w drużynie. To przyniosło efekt. - Mike jest moim przyjacielem, więc nie była to dla mnie zbyt komfortowa sytuacja, ale zgadzam się z tym, że zespół zaczął prezentować się lepiej. Jesteśmy prawdziwą drużyną - tłumaczył Miles, który był jednym z kandydatów do miana MVP sezonu zasadniczego.

- Nasz zespół jest bardzo dojrzały. Nie ma już czegoś takiego, że wygramy tylko wtedy, jak zagramy fantastycznie w ataku - ocenia Budzinauskas, który po czterech latach znów wprowadził Polpharmę do play-off. Z tamtego zespołu pozostał jedynie Uros Mirković.

W fazie play-off "Kociewskie Diabły" zmierzą się ze Stelmetem BC Zielona Góra.

Komentarze (0)