Parzeński nie może pomóc swojej drużynie. "Nie pomogą ani sterydy, ani leki"

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Jakub Parzeński
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Jakub Parzeński

MKS Dąbrowa Górnicza i Jakub Parzeński mają problem. W fazie play-off dąbrowianie przegrywają z BM Slam Stal Ostrów Wlkp. 0:2, a podstawowy środkowy zespołu nie może mu pomóc w tej trudnej sytuacji.

Wszystko przez uraz, który już od dłuższego czasu doskwierał Jakubowi Parzeńskiemu. Ten wyeliminował go z najważniejszej części sezonu. Zawodnik czeka na powrót do treningów, a już w środę mecz numer trzy. Jego MKS Dąbrowa Górnicza chcąc pozostać w grze musi wygrać z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski.

Podstawowy środkowy dąbrowskiego zespołu już w końcówce rundy zasadniczej miał problem. W ostatnim meczu w Kutnie w ogóle nie zagrał, a we wcześniejszych spędził na parkiecie tylko parę minut.

- Gdy byłem dobrze rozgrzany to mogłem chwilę pograć, potem już nie było takiej możliwości. Nie pomagały nawet środki przeciwbólowe i był dramat - wyjaśnia Parzeński.

Podstawowy center MKS-u ma problem ze stopą, konkretnie z rozcięgnem. - Sytuacja jest taka, że rozcięgno jest naderwane i nie było możliwości grania tak na sterydach czy lekach. Sytuacja wtedy mogłaby się tylko pogorszyć i problem byłby jeszcze większy - komentuje 26-latek.

ZOBACZ WIDEO Serie A: AS Roma wiceliderem, Edin Dzeko liderem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Zawodnik czeka na "zielone światło". - W środę rano jadę do Warszawy na kontrolę i okaże się czy mogę wrócić do działania - kończy.

Gra na blokadach czy środkach przeciwbólowych w tym wypadku nie jest rozwiązaniem. Zawodnik niestety nie może pomóc swojej drużynie. Dodatkowo jest już poza treningiem niemal trzy tygodnie, co też miałoby znaczenie odnośnie ewentualnej dyspozycji na parkiecie.

Przy jego nieobecności w rotacji podkoszowej pozostali Laimonas Chatkevicius, Jeremiah Wilson, Przemysław Szymański i Witalij Kowalenko. Nominalnym środkowym jest jednak tak naprawdę tylko ten pierwszy.

Komentarze (1)
avatar
HalaLudowa
10.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Emil pokazuje jednak klasę. Zawsze lubiłem tego trenera. A Parzyka szkoda. Obaj zresztą powinni grać i trenować we Wrocku, a nie tułać się po Polsce