Co dalej z Wojciechem Kamińskim? "Czekamy na wyniki innych i na decyzję klubu"

PAP / Tytus Żmijewski / Na zdjęciu: Wojciech Kamiński
PAP / Tytus Żmijewski / Na zdjęciu: Wojciech Kamiński

Mocnym rozczarowaniem zakończył się dla Rosy Radom sezon 2016/2017. Wicemistrz kraju z poprzedniego sezonu odpadł już w pierwszej rundzie play-off, przegrywając w serii z Polskim Cukrem Toruń 0:3, w tym we wtorkowy wieczór 89:90.

Sezon 2016/2017 w wykonaniu całej organizacji Rosa Radom można uznać za mocno rozczarowujący. Pierwsza drużyna nie obroniła Pucharu Polski, wywalczonego w poprzednich rozgrywkach. Nie awansowała nawet do turnieju finałowego, co było pokłosiem nierównej dyspozycji i sporej liczby kontuzji w pierwszej rundzie sezonu zasadniczego. Nie stanie także na podium PLK - odpadła już w ćwierćfinale, przegrywając gładko rywalizację z Polskim Cukrem Toruń.

Pomimo prowadzenia przez ponad 39 minut wtorkowego spotkania, w ostatnich sekundach podopieczni Wojciecha Kamińskiego dali sobie wydrzeć zwycięstwo, a kluczowy rzut trafił Kyle Weaver. Ponadto rezerwy Rosy spadły z pierwszej ligi. Pozytywami były: wywalczenie Superpucharu Polski oraz doświadczenie zdobyte na europejskich parkietach w ramach Ligi Mistrzów.

Po zakończonych już dla radomskiego zespołu zmaganiach pojawiły się pierwsze pytania "co dalej?". Ważne umowy mają czterej zawodnicy: Robert Witka, Igor Zajcew, Filip Zegzuła i Maciej Bojanowski. Nie wiadomo, co ze szkoleniowcem. Przez lata spędzone w Rosie i wyniki osiągnięte z tą ekipą wyrobił sobie bardzo dobrą markę. Sam zapewnia: - Nigdzie się nie wybieram.

Nie wiadomo jeszcze, jaką decyzję względem jego osoby podejmie zarząd klubu. Przynajmniej przez... środę Kamiński ma ważny kontrakt. Wiele będzie bowiem zależeć od wyników spotkań MKS Dąbrowa Górnicza - BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski i Polpharma Starogard Gdański - Stelmet BC Zielona Góra oraz czwartego starcia w parze Energa Czarni Słupsk - Anwil Włocławek.

- Mam tak sformułowaną umowę, że jeżeli drużyna skończy do szóstego miejsca, to umowa jest ważna na następny sezon, a jeżeli skończy niżej, to klub może kontrakt rozwiązać. Czekamy na wyniki innych i na decyzję klubu. Wiadomo, że jeżeli Czarni wygrają z Anwilem, to my będziemy na szóstym miejscu, a jeżeli będzie jedna wygrana drużyny znajdującej się niżej od nas, to spadniemy na siódme. Jeśli scenariusz będzie inny, to pozostaniemy na piątej pozycji i możemy rozwiązać tylko kontrakt za porozumieniem stron - wyjaśnia Kamiński.

W parach dąbrowsko-ostrowskich i starogardzko-zielonogórskich rywalizacja może zakończyć się już w środę. Stal i Stelmet prowadzą bowiem po 2:0 i mogą postawić kropki nad "i". Anwilowi do pełni szczęścia brakuje także jednego zwycięstwa.

Możliwe więc, że w ciągu kilkudziesięciu godzin wyjaśni się sytuacja Kamińskiego. Nawet pomimo niekorzystnych dla trenera rezultatów meczów w trzech parach ćwierćfinałowych, on i władze klubu na pewno zasiądą do stołu. Szybko mogą dojść do porozumienia, ponieważ szkoleniowiec cieszy się w Radomiu dużym szacunkiem i zaufaniem. Doprowadził przecież drużynę do największych sukcesów.
ZOBACZ WIDEO Anderlecht zwycięski, Łukasz Teodorczyk już niemal dwa miesiące bez gola [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: