Niesamowite emocje w końcówce meczu Rosa - Polski Cukier

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Niesamowita czwarta kwarta w wykonaniu Polskiego Cukru Toruń, wygrana 24:11, zapewniła tej drużynie zwycięstwo 90:89 nad Rosą Radom i awans do półfinału PLK. Pierwsze i jedyne prowadzenie w tym meczu goście uzyskali na 14 sekund przed końcową syreną.

Trzeci mecz w ćwierćfinałowej rywalizacji pomiędzy Rosą Radom a Polskim Cukrem Toruń był najlepszą wizytówką play-offów. Przez ponad 39 minut goście "gonili" wynik. Choć już w połowie trzeciej kwarty boisko z powodu popełnienia pięciu fauli musiał opuścić Krzysztof Sulima, nie osłabiło to w żaden sposób siły podkoszowej ekipy z Grodu Kopernika.

Ostatnie sekundy rozgrzały do czerwoności zgromadzonych w hali MOSiR kibiców. Długimi fragmentami mająca nóż na gardle Rosa prezentowała się świetnie. W czwartej kwarcie dopadła ją jednak zapaść, podobnie jak to miało miejsce w pierwszym spotkaniu.

Najpierw Kyle Weaver stracił piłkę na rzecz Darnella Jacksona i Michała Sokołowskiego. Ten ostatni pobiegł do kontry, jednak został zablokowany przez Obiego Trottera. Kapitalną "czapą" na Aleksanderze Perce odpowiedział środkowy radomskiej drużyny.

Na pół minuty przed końcową syreną z dystansu nie trafił Sokołowski. W kluczowym momencie zrobił to natomiast kapitalnie dysponowany Weaver, który pozostał kompletnie bez krycia. Na zegarze pozostało niespełna 14 sekund. Wojciech Kamiński poprosił o czas.

Już z perspektywy parkietu widać było, iż wyprowadzona zza linii bocznej piłka miała przejść inną drogę. - Ta akcja miała wyglądać inaczej, ale stało się, jak się stało, nie ma co gdybać. "Sokół" znalazł się na czystej pozycji, lecz nie trafił - skomentował trener. Obwodowy minął Cheikha Mbodja, jednak po jego rzucie piłka wykręciła się z kosza i z końcowego triumfu mogli cieszyć się torunianie:

Źródło artykułu: