Spójnia dominowała przez większość meczu i wypracowała solidną zaliczkę. Rewanż odbędzie się 20 maja w Łańcucie.
Łańcucianie zaskoczyli gospodarzy tylko na początku pierwszej i drugiej połowy. Goście prowadzili 12:7, lecz szybko oddali inicjatywę. Spójnia grała falami, ale gdy już wpadała we właściwy rytm błyskawicznie powiększała przewagę. Tak było na przełomie pierwszej oraz drugiej kwarty.
Max Elektro Sokół z szatni wyszedł zmobilizowany. Spójnia, jakby się spóźniła na trzecią kwartę i praktycznie roztrwoniła to, co wcześniej wypracowała (51:50). Później jednak z łatwością odjechała i w końcówce kontrolowała losy spotkania. Gospodarzom nie udało się zdobyć stu punktów, choć było bardzo blisko tego wyczynu. Stargardzcy kibice docenili postawę swoich w koszykarzy w tym meczu oraz całym sezonie. Kapitalny doping i feta przez całą czwartą kwartę oraz po zakończeniu meczu.
Wielu koszykarzy Spójni pokazało się z dobrej strony. Hubert Pabian zdobył 20 punktów i miał dziewięć zbiórek. Świetnie dysponowany był Paweł Śpica. Walczył w obronie a do tego dołożył 15 oczek. Spudłował tylko jeden rzut.
W Sokole aż 20 rzutów oddał Sebastian Szymański. Trafił osiem, co przełożyło się na 23 punkty. Wsparcie miał jednak niewielkie. W ważnym momencie włączył się Krzysztof Krajniewski.
Spójnia Stargard - Max Elektro Sokół Łańcut 96:76 (29:22, 20:19, 25:19, 22:16)
Spójnia: Hubert Pabian 20, Paweł Śpica 15, Damian Janiak 13, Maciej Raczyński 12, Karol Pytyś 11, Marcin Dymała 10, Paweł Lewandowski 8, Wojciech Fraś 7, Paweł Bodych 0.
Max Elektro Sokół: Sebastian Szymański 23, Krzysztof Krajniewski 17, Marcin Sroka 12, Alan Czujkowski 11, Rafał Kulikowski 8, Patryk Buszta 3, Jacek Balawender 2, Bartosz Czerwonka 0, Maciej Klima 0.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: To był dla mnie szok. Długo nie będę mieć takiego przeżycia